Niezwykłe wyznanie Koterskiego w programie Wojewódzkiego. To trzeba zobaczyć Rozrywka

Niezwykłe wyznanie Koterskiego w programie Wojewódzkiego. To trzeba zobaczyć

Michał Koterski to jedna z tych osobowości telewizyjnych, obok których ciężko przejść obojętnie. Jednych irytuje, inni uważają go za prawdziwego wirtuoza w komediowym fachu. Jednak życie aktora i satyryka nie należało do najweselszych. Jak sam przyznał – ponad połowę ze swoich 44 lat spędził na walce z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Ostatnio wyznał, że był na dnie, a w ostatnim momencie rękę podał mu Bóg.

Koterski był gościem podcastu Wojewódzkiego i Kędzierskiego, w którym opowiadał m.in. o swojej nowej książce “Michał Koterski. To już moje ostatnie życie”, w której opisuje swoje zmagania z nałogami i pomoc, którą otrzymał od Boga.

Choć większość mediów, opisując ten program skupia się na kłótni Wojewódzkiego z Koterskim i wzajemnych wyrzutach, które prawili sobie dawni koledzy, najważniejsza kwestia została w przemilczana.

W pewnym momencie gwiazdor został zapytany przez prowadzących o swoją wiarę, wyznał, że to ona uratowała mu życie. Wiele zawdzięcza modlitwie różańcowej, którą odmawia zawsze, gdy ma problem lub stresową sytuację. Koterski przyznał, że jeden z różańców – przywieziony z miejsca domniemanych objawień maryjnych w Medjugorie – kilka dni temu ofiarował Wojewódzkiemu.

Choć Wojewódzki zaczął drwić z wiary swojego kolegi, ten niezrażony kontynuował wypowiedź o tym, jak wiele zawdzięcza Bogu.

Od 23 lat zmagam się z uzależnieniem, czynnie. Od 13 roku życia zażywałem narkotyki. Najsilniejsze substancje jakie istnieją. Od marihuany poprzez heroinę. Wylądowałem na dnie. Przeszedłem wszelkie terapie jakie są możliwe. Ośrodki ambulatoryjne, monarowskie ciężkie, gdzie przez rok wstaje się rano i ciężko pracuje fizycznie i nigdy mi to nie pomagało. (…) Byłem przypadkiem beznadziejnym (…). 8 lat temu byłem na skrajnym wykończeniu. Nie mogłem zacząć dnia bez narkotyków, bez alkoholu. Moje życie było ogromnym cierpieniem. Kiedy ja wstawałem rano miałem lęki. Żeby umyć zęby musiałem najpierw napić się piwa, a że mnie na czczo muliło, bo mało jadłem, to musiałem walnąć kreskę. Byłem tak już tym zmęczony, że uklęknąłem i poprosiłem Boga z całych sił: Boże zabierz mi obsesje picia i ćpania, a ja zrobię wszystko, by już więcej w życiu tego nie robić. I nagle rano przestały trząść mi się ręce. To był mój osobisty cud – wyznał Koterski.

Na nas, to wyznanie zrobiło większe wrażenie, niż wypominanie sobie rzeczy z przeszłości przez obu panów.

 

Źródło: Autor:
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij