Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz poinformował, że najprawdopodobniej nad Polskę wleciał kolejny obiekt z Rosji. Wykryły go radiolokacyjnie co najmniej trzy stacje.
DORSZ przypomniał, że od wczesnych godzin rannych trwał zmasowany atak rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu. „W czasie poniedziałkowego zmasowanego ataku na terytorium Ukrainy, w tym również na obwody przylegające do granicy z Polską, mieliśmy prawdopodobnie do czynienia z wlotem obiektu na terytorium Polski. Obiekt był potwierdzony radiolokacyjnie przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne” -stwierdził Klisz. Dodał, że był w kontakcie z ministrem obrony i szefem sztabu generalnego i był gotowy do jego zestrzelenia.
DORSZ dodał, że obiekt przekroczył granicę Polski na wysokości ukraińskiego Czerwonogrodu. Obiekty, które leciały w jego stronę, były śledzone przez systemy radiolokacyjne. Ten, który wleciał nad Polskę, zniknął po ok. 25 kilometrach, warunki pogodowe miały uniemożliwić jego zestrzelenie.
Klisz poinformował, że to, co wleciało, to nie rakieta, a najprawdopodobniej bezpilotowy statek powietrzny. Poszukiwania skupiają się na terenie gminy Tyszowice, ok. 25 km na południe od Hrubieszowa. Na miejsce wysłano już WOT i śmigłowce. Klisz zapowiedział, że poszukiwania będą trwały do skutku.