Pierwsi półfinaliści tegorocznej Ligi Mistrzów znani. Do “final four” prestiżowego turnieju klubowego w Europie pewnie awansowała FC Barcelona. Jednak największą sensację sprawiła ekipa Ajaxu Amsterdam, która wyeliminowała faworyzowany Juventus.
Barcelona przez rewanżowym starciem na Camp Nou przystępowała z jednobramkową zaliczką, zainkasowaną na stadionie ich rywala ćwierćfinałowego – Manchesteru United. Piłkarze prowadzeni przez Ole Gunnara Solskjaera musieli wyjść odważnie do tego spotkania, aby myśleć nie tylko o odrobieniu strat, ale i o awansie. Jednak ich nadzieje już po 20 minutach zostały stłamszone przez Lionela Messiego. Genialny Argentyńczyk w 16 minucie zdobył piękną bramkę po indywidualnej akcji w swoim stylu, gdzie lekkim balansem ciała zdołał minąć kilku obrońców “Czerwonych Diabłów”, a następnie silnym strzałem z 18 metra w róg nie dał żadnych szans bramkarzowi Davidowi De Gea’i. Hiszpański golkiper musiał wyciągać piłkę z siatki po strzale Messiego również 4 minuty później, jednak tym razem z powodu własnego błędu. Bramkarz Manchesteru źle interweniował przy próbie złapania niezbyt mocnego uderzania prawą nogą Argentyńczyka, w efekcie czego ta przeleciała mu pod pachą i wpadła do bramki. Anglicy szukali jeszcze sposobu, by jakoś ukłuć rywali i obudzić w sobie nadzieję na korzystny rezultat, jednak ich zasieki łatwo kasowali obrońcy “Blaugrany”. Za to sposób na gola znalazł Coutinho, który w 61 minucie popisał się fenomenalnym strzałem z dystansu, z którego słynął podczas swojej gry dla Liverpoolu. Piłka po potężnym strzale Brazylijczyka trafiła w okienko bramki ekipy gości. Ostatecznie Barcelona wygrała 3:0 i pewnie awansowała do półfinału Ligi Mistrzów, z kolei Manchesterowi United pozostała jedynie walka o jak najlepsze miejsce w Premier League.
O ile awans Barcelony nikogo nie mógł zdziwić, o tyle promocja do półfinału wywalczona przez Ajax Amsterdam odbiła się szerokim echem w świecie futbolu. Holendrzy już wcześniej imponowali formą w rozgrywkach Champions League eliminując Real Madryt. Jednak wtedy dużo mówiło się o szczęściu wynikającym z faktu słabej dyspozycji w obecnym sezonie zespołu ze stolicy Hiszpanii. Juventus będący cąły czas w równej formie miał prawdziwym testem dla Ajaxu, który przed własną publicznością zdołał zremisować 1:1 z mistrzami Włoch. Zupełnie inaczej miało to wyglądać w Turynie, gdzie kibice od wielu lat czekają na triumf w Lidze Mistrzów. Nie martwiła ich nawet ostatnia ligowa porażka ze Spal, gdyż pozycja “Starej Damy” wydaje się być i tak niezagrożona, a kolejne Scudetto powinno zostać przez nich łatwo osiągnięte. I rzeczywiście nadzieje w ostateczny sukces w tegorocznej LM wlał w 28 minucie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk sprytnie zmylił w polu karnym obrońców po rzucie rożnym i głową wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że nic nie zagrozi awansowi Juventusu, który bardziej powiększy swoją przewagę niż ją stłamsi. Wszystko potoczyło się zupełnie odwrotnie.
Sześć minut po golu Portugalczyka piłkę z siatki musiał wyciągać Wojtek Szczęsny. Van den Beek pięknie przyjął mocne podanie Ziyecha w okolicy 14 metra i będąc w sytuacji sam na sam posłał piłkę obok bezradnego Polaka. Sędzia jeszcze sprawdzał w systemie VAR czy nie było spalonego w tej akcji, jednak powtórki wykazały, że Holender nie złamał linii spalonego, a jego gol powinien zostać uznany. 1:1 i znów wszystko zaczyna się od nowa. Jedni i drudzy szukali swoich okazji, szczególnie Holendrzy imponowali swoją grą. Widać było w młodych zawodnikach Ajaxu chęć zwycięstwa. Imponowali swoim szybkim, efektownym i zarazem efektywnym zgraniem. I właśnie dzięki tej ambicji to oni w 67 minucie mogli cieszyć się z prowadzenia. Matthijs de Ligt perfekcyjnie wykorzystał błąd Alexa Sandro oraz Ruganiego, którzy nie potrafili upilnować młodego Holendra przy rzucie rożnym. Defensor ekipy gości skrzętnie to wykorzystał i uderzył głową piłkę w kierunku bramki. Rezultat 2:1 dla Ajaxu udało się utrzymać do samego końca, dzięki czemu to właśnie ekipa z Holandii zagra w półfinale LM.