Niemiecki dziennik Die Welt twierdzi, że Putin finansował europejskich i amerykańskich eko-aktywistów walczących z globalnym ociepleniem. Celem było powstrzymanie Europy przed wydobywaniem własnych surowców i uzależnienie jej od gazu z Rosji.
Die Welt zauważył, że Europa i USA posiadają ogromne zasoby gazu łupkowego. Jeszcze na początku XXI wieku duże firmy energetyczne w Europie były gotowe do rozwoju ich eksploatacji. To jednak wzbudziło protesty eko-aktywistów. Niemiecki dziennik zauważa, że wielu ekspertów zastanawiało się skąd wzięło się nagle tyle świetnie zorganizowanych grup „ekologicznych”. Ich presja na rządy i firmy odniosła jednak sukces – inwestorzy zrezygnowali z tego pomysłu i europejski gaz pozostał w ziemi.
Równocześnie Europa potrzebowała nadal gazu, a nie mogąc wydobywać swojego kupowała go coraz więcej w Rosji. Jeszcze 15 lat temu w Europie wydobywano więcej gazu ziemnego niż Rosja eksportuje, ale wobec działalności klimatycznych lobbystów radykalnie ograniczano jego wydobycie. Welt wyliczył, że dzisiaj aż 40 procent zapotrzebowania na gaz ziemny w Europie jest zaspokajane przez surowce z Rosji.
Szczególnie silnie to uzależnienie jest widoczne w Niemczech. Pod presją eko-aktywistów Niemcy wycofywały się stopniowo z energetyki jądrowej. Zamiast niej zaplanowały budowę dziesiątek elektrowni gazowych, które były napędzane przez rosyjski surowiec. Die Welt zauważył, że kiedy w 2018 roku Donald Trump oskarżył Niemcy o uzależnienie od rosyjskiego gazu to został wyśmiany przez niemieckich dyplomatów i polityków, ale kanclerz Olaf Scholz ostatnio sam przyznał, że to była prawda.
Die Welt zauważył, że działalność obrońców klimatu w interesie Kremla mogła nie być przypadkowa. „Od lat pojawiają się sygnały, że Moskwa – chcąc sama sprzedawać więcej gazu i ropy – wspiera aktywistów w USA i Europie w ich walce z paliwami kopalnymi” – napisał dziennik. Dodał, że w różnych źródłach pojawiają się informacje o finansowaniu przez Kreml europejskich obrońców klimatu. “Rosyjski rząd przekazał 82 miliony euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie” – zauważyła gazeta. Wcześniej podobne informacje pojawiły się również w amerykańskich Financial Times i New York Times. Gazeta przypomniała również, że o wspieraniu przez Rosję europejskich „obrońców klimatu” celem utrzymania jej zależności od rosyjskiego gazu ostrzegał już w 2014 roku były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Die Welt zauważył też, że walka eko-aktywistów z europejskim gazem ziemnym nie przysłużyła się ochronie klimatu, wprost przeciwnie. Gaz nadal był spalany, tyle tylko, że pochodził z Rosji, a jego sprzedaż finansowała – i nadal finansuje – rosyjską machinę wojenną. Rezygnacja z atomu sprawiła, że takich elektrowni powstawało więcej. A wojna na Ukrainie, związany z nią wzrost cen gazu i brak alternatyw dla rosyjskiego surowca sprawiły, że rośnie zapotrzebowanie na węgiel – nawet Niemcy zastanawiają się nad przedłużeniem działania elektrowni jądrowych – i tym samym rośnie emisja CO2.