Szefowa Fundacji Otwarty Dialog 14 sierpnia 2018 roku została wpisana do SIS przez polskie władze, po wydaniu negatywnej opinii ABW co do jej wniosku o pobyt na terytorium UE. Wpis skutkował zakazem wjazdu na tereny strefy Schengen przez Ukrainkę. Powodem decyzji były „niejasne źródła finansowania” zarządzanej przez nią fundacji. Pomimo tego niemiecki parlamentarzysta Frank Schwabe zaprosił ją do wzięcia udziału w wysłuchaniu dotyczącego „łamania praworządności w Polsce i na Węgrzech”. W tym celu Ukrainka otrzymała od niemieckiej ambasady krótkoterminową wizę, uprawniającą do pobytu w Niemczech.
Dziennikarz „Die Welt” Philipp Fritz ostrzega, że sytuacją z Kozłowską „może doprowadzić do konfliktu polsko-niemieckiego”. Publicysta wspomniał w artykule oburzył nie tylko polskie władze, ale także polskojęzyczne media społecznościowe, gdzie krytykowano decyzję niemieckich władz o zaproszeniu kontrowersyjnej działaczki.
–Fakt, ze to właśnie Niemcy wydali wizę Ukraince określanej przez przychylnych rządowi polskich publicystów jako „rosyjską agentkę” rozgrzał do czerwoności polskojęzyczne media społecznościowe pełnymi oburzenia wpisami o Niemczech i Kozłowskiej – napisał
Fritz uznał także przypadek Kozłowskiej jako precedensowy. Bowiem pierwszy raz państwo członkowskie UE użyło wykorzystało SIS do deportacji działaczki praw człowieka. „Została postawiona na jednej płaszczyźnie z terrorystami i ciężkimi przestępcami”.
JD/ wp.pl/ DoRzeczy
fot. twitter.com