Niemcy zarzucają PZPN antysemityzm Wiadomości sportowe z kraju i świata

Niemcy zarzucają PZPN antysemityzm

Nie milkną echa meczu Polska – Izrael. Tym razem antysemityzm zarzucili Polakom… Niemcy.

Niemieckiej lewicowej gazecie Tageszeitung (TAZ) nie spodobał się wpis, który PZPN zamieścił po meczu na swoim koncie wpis „GOOOOL! To już jest pogrom! Prowadzimy z Izraelem 4.0!”. Wpis został po jakimś czasie usunięty i zastąpiony innym, w którym słowo „pogrom” już nie występowało.

Zdaniem felietonisty Frederika Schindlera pojęcie to ma jednoznaczną konotację historyczną. Autor powołuje się tutaj na tzw. pogrom listopadowy – czyli przejście przez III rzeszę od dyskryminacji Żydów do otwartych prześladowań i mordów, co miało miejsce w nocy z 9 na 10 listopada. W Polsce to zdarzenie jest lepiej znane jako Noc Kryształowa – od fragmentów wybitych przez Niemców szyb żydowskich sklepów, restauracji czy synagog, które leżały na chodnikach. Autor twierdzi, że użycie tego słowa przez PZPN we wpisie o zwycięstwie przeciwko Izraelowi było „podłością którą trudno przebić”.

Słownik Języka Polskiego PWN definiuje „pogrom” jako „zadanie komuś klęski, rozgromienie, unicestwienie, wybicie”. Sam Schindler przyznaje, że w języku polskim to słowo może oznaczać porażkę. Jego zdaniem jednak słowo to zostało po raz pierwszy użyte do opisu antysemickich ataków w carskiej Rosji w latach 1881-1884. Ma tutaj jednak tylko połowiczną rację. Słowo „pogrom” było używane w Rosji dużo wcześniej w innych kontekstach, jednak na zachodzie spopularyzowała je angielska prasa opisująca tamte zajścia, co spowodowało jednoznaczne skojarzenia .

Schindlerowi nie spodobały się również tłumaczenia PZPN które uznał za „nieprzemyślane”. „Proszę nie doszukiwać się tu żadnych kontekstów. W meczach często używa się słowa pogrom” – powiedział rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski Polityce – „Jeśli mielibyśmy mieć takie podejście to nie moglibyśmy używać w relacjach z meczów słowa spalony. Może to słowo było niezręczne bo niepotrzebnie budzi – jak widać – takie emocje”. Felietonista konkluduje, że jeśli niepotrzebne emocje to dowcipy o Holokauście pod tym wpisem, to rzecznik prawdopodobnie ma rację.

Sprawa jest o tyle bardziej kuriozalna, że Niemcy – w przeciwieństwie do Polski – mają prawdziwy problem z antysemityzmem. Od lat nasz zachodni sąsiad znajduje się w europejskiej czołówce pod względem ataków – często brutalnych – na Żydów i ich liczba stale rośnie. Sytuacja jest już tak zła, że jakiś czas temu władze poprosiły niemieckich Żydów aby ci nie nosili publicznie jarmułek.

Źródło: dw.com Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij