Jak poinformowało Deutsche Welle, Berlin zaoferował Namibii 10 milionów euro za czasy “kolonialnej przeszłości”. To rekompensata za krwawo stłumione powstania wywołane przez tubylców przeciwko niemieckim kolonizatorom. Pierwsza oferta została odrzucona przez władze afrykańskiego państwa, które uznały wysokość odszkodowania za “obraźliwą”.
Zaproponowane przez Niemców 10 milionów euro miało być formą rekompensaty za lata 1884–1915, gdy dzisiejsza Namibia (wówczas “Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia) była kolonią naszych zachodnich sąsiadów. W 1904 r. armia niemiecka krwawo stłumiła dwa powstania namibijskich plemion przeciwko kolonizatorom.
– Prezydent Hage Geingob odrzucił propozycję, nazywając wysokość odszkodowania obraźliwym – poinformowała niemiecka stacja, cytując wypowiedź namibijskiego polityka wraz z komentarzem, że “dwustronne negocjacje w tej sprawie będą kontynuowane”. We wszystkich komentarzach w niemieckich mediach politycy unikają nazywania umowy “reparacjami” i starają się używać dość eufemistycznych określeń, takich jak np. „zabliźnianie ran kolonialnej przeszłości”.
Jest co “zabliźniać”, bo “kolonialna przeszłość” Niemiec w Namibii oznacza m. in. brutalną pacyfikację powstań i regularne mordowanie przedstawicieli afrykańskich plemion zamieszkujących okupowane terytorium. Od 1882 roku, kiedy niemieccy osadnicy zaczynali przybywać do państwa, które 4 lata później nazwano “Niemiecką Afryką Południowo-Zachodnią”, tubylcy buntowali się przeciwko kolonizatorom. Do krwawo tłumionych buntów dochodziło w latach 1894, 1896, 1897 i 1904-07.
W wyniku polityki kolonialnej liczba ludności Herero zmniejszyła się o około 75%, co oznaczało około 65 tysięcy ofiar. Niemcy zamordowali także 20 tys. osób z plemienia Namaqua (połowę jego populacji). Kilka lat temu Berlin przyznał, że ówczesne wydarzenia były ludobójstwem i rozpoczął dwustronne rozmowy w sprawie odszkodowań dla władz Namibii.