Niemieccy kierowcy próbowali zaoszczędzić, tankując benzynę w Polsce. Pomyłka na stacji sprawiła, że drogo ich to kosztowało.
Zdarzenie miało miejsce pod koniec kwietnia, ale dopiero teraz zostało ujawnione przez niemiecką lokalną rozgłośnię RBB. Dziennikarze dowiedzieli się, że kierowcy z położonych blisko granicy miast Schwedt i Angermunde mieli problemy z silnikami w swoich pojazdach. Okazało się, że ich źródłem było to, że na stacji w Krajniku Dolnym zatankowali olej napędowy zamiast benzyny. Sprawa dotyczy co najmniej 70 pojazdów.
Stacja należy do sieci Apexim. Rzecznik prasowy tej firmy przyznał w rozmowie z RBB, że w kwietniu doszło do „pomyłki ze strony dostawcy paliwa i nieprawidłowego oznakowania produktu paliwowego”, przez którą kierowcy mogli nieświadomie zatankować niewłaściwe paliwo. Firma przyznała, że wielu klientów zwróciło się do nich ze skargą. Obiecała, że wszelkie szkody zostaną w pełni zrekompensowane.
Jest z tym jednak jeden problem. Poszkodowani muszą okazać rachunek za paliwo ze stacji w Krajniku Dolnym, by otrzymać zwrot kosztów naprawy. Nie wiadomo, ilu go jeszcze posiada. Jedna z poszkodowanych kobiet powiedziała RBB, że naprawa samochodu będzie ją kosztowała 900 euro, ale nie dostanie zwrotu tych kosztów, bo tankując tańsze paliwo w Polsce nie zabrała ze sobą paragonu. Przyznała, że regularnie tankuje na tej stacji i nie myślała,że będzie jej potrzebny.