Agencja Reuters ujawniła, że Markus Potzel, specjalny reprezentant Niemiec ds. Afganistanu i Pakistanu, co najmniej dwa razy spotkał się z przedstawicielami Talibów w Afganistanie.
Talibowie to fundamentalistyczna organizacja islamska, która w połowie lat 90tych przejęła kontrolę nad większością terytorium Afganistanu. Wprowadzili na nich niezwykle restrykcyjną wersję szariatu. Związki z Al-Kaidą i gościna, jakiej udzielili Osamie Bin Ladenowi, spowodowały interwencję zbrojną USA i upadek ich rządów, ale organizacja przetrwała i nadal jest istotną siłą w targanym konfliktami kraju.
Przedstawiciel Niemiec rozmawiał z Talibami o wznowieniu procesu pokojowego, który zakończyłby trwającą już 18 lat wojnę. „Obecna szansa na proces w stronę bardziej pokojowego Afganistanu nie powinna być przegapiona” – powiedział mediom – „Jeżeli przyjaciele Afganistanu – a Niemcy są jednym z nich – razem mogą pomóc, to powinniśmy to zrobić. Ostatecznie tylko sami Afgańczycy, łącznie z Talibami, mogą zdecydować o przyszłości swojego kraju”. Rzecznik prasowy katarskiego oddziału Talibów ujawnił, że rozmawiano o organizacji w Niemczech rozmów Talibów z rządem Afganistanu ale nie podjęto jeszcze żadnych decyzji.
Nie tylko Niemcy chcą negocjować z islamistami. Amerykanie, dla których koszty, także polityczne, utrzymywania tam wojsk są coraz większym problemem, rozmawiają z Talibami od kilku miesięcy. W marcu negocjator ze strony USA Zalmay Khalizad ogłosił, że istnieje już projekt umowy o wycofaniu sił USA z regionu. W zamian za to Talibowie mieliby zerwać związki z islamskimi terrorystami, zwłaszcza Al Kaidą.
Istotnym problemem jest jednak na razie to, że o ile Talibowie relatywnie chętnie rozmawiają z zachodem, o tyle nie chcą rozmawiać z wspieranym przez niego afgańskim rządem. Spotkanie zaplanowane w Doha, stolicy Kataru, które miało otworzyć drogę do porozumienia, zostało zerwane w ostatniej chwili. A bez porozumienia z rządem ciężko sobie wyobrazić trwały pokój.