Zakończyła się głośna sprawa nielegalnego imigranta, który zamordował 20-letnią studentkę Mollie Tibbetts. Morderca został skazany na dożywocie bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie.
Tibbetts była studentką uniwersytetu w Iowie. 18 lipca 2018 roku opuściła dom swojego partnera i wybrała się pobiegać w pobliżu własnego domu w mieście Brooklyn. To był ostatni raz kiedy ją widziano i wkrótce potem rodzina zgłosiła jej zaginięcie. Rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania w kilku stanach. Organizacja Crime Stoppers zebrała też rekordową kwotę 366 tysięcy dolarów na nagrodę za informacje, które pomogą ją odnaleźć. Kolejne tygodnie mijały jednak bez rezultatów.
W trakcie tych poszukiwań policja zainteresowała się 24-letnim Cristhianem Baheną Rivierą, nielegalnym imigrantem z Meksyku który pracował na położonej w okolicy jej zaginięcia farmie. Na nagraniu z jednej z kamer monitoringu zauważyli, że jeździł w tej okolicy swoim samochodem. Mężczyzna przyznał się, że ją porwał i zamordował. Powiedział, że nie pamięta samej zbrodni, miał odzyskać zmysły dopiero wywożąc jej zwłoki. Zostawił je w polu kukurydzy, po przyznaniu się do winy zaprowadził tam policję. Okazało się, że zadał jej co najmniej 12 ciosów nożem.
Jego proces potrwał dwa tygodnie. 28 maja 12-osobowa ława przysięgłych, w której zasiadało trzech Latynosów, uznała go jednogłośnie winnym morderstwa pierwszego stopnia. Wcześniej naradzali się przez osiem godzin.
Wczoraj prowadzący jego sprawę sędzia Joel Yates zdecydował, że za swoją zbrodnię Riviera zostanie ukarany karą dożywotniego więzienia. Zdecydował się również na pozbawienia go prawa do ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie warunkowe i nakazał mu wypłacenie 150 tysięcy dolarów odszkodowania jej rodzinie. Ani Riviera ani jego adwokat nie wygłosili oświadczenia w związku z tym wyrokiem.