Właściciel jednego z wrocławskich barów lamentował w sieci, że musi go zamknąć z powodu cen cukru, ale dzień później stwierdził, że jedynie… zmieni godziny otwarcia. Czy to była próba przeprowadzenia viralowej kampanii reklamowej?
Właściciel baru “Bistro Narożnik” poinformował na swojej stronie na Facebooku, że będzie zmuszony do tego, żeby od poniedziałku zamknąć swoją kuchnię. Zaprosił klientów na „czyszczenie karty menu”. Powodem podjęcia decyzji o zamknięciu miały być… rosnące ceny cukru. Jak było w rzeczywistości?
Rosnące ceny cukru, wywołane głównie przez bezsensowną panikę, faktycznie są problemem dla wielu Polaków. Jeden z internautów spytał jednak, dlaczego cena cukru ma sprawić, że nie będą mogli podawać np. hamburgerów? Dań, w przygotowaniu których cukier nie jest potrzebny. Wywołany do tablicy właściciel przyznał, że opisany oryginalnie powód to… „sarkazm dotyczący ogólnie obecnej gospodarki i sytuacji w kraju”. Rzeczywistym źródłem kłopotów było to, że nie… mógł znaleźć kucharza. Nie wyjawił przy tym, w jaki sposób rekordowo niskie bezrobocie świadczy o trudnej sytuacji gospodarczej.
Wrocław. Właściciel baru pisze, że musi zamknąć kuchnię z uwagi na ceny cukru. Zaznacza, że przetrwał pandemię, ale cen cukru już nie, więc rezygnuje np.z frytek. Gdy zapytano, co ma cukier z niki wspólnego, przyznał, że nic. A kuchnie zamyka, bo nie może znaleźć kucharza
😂😂😂 pic.twitter.com/AI13arvypV— Marcin Torz (@MarcinTorz) August 2, 2022
Wygląda jednak na to, że w końcu znalazł rozwiązanie swoich problemów. Kolejnego dnia na stronie lokalu poinformowano, że nie zamkną baru, ale… zmienią godziny, w których będą otwarci. Czyżby ktoś liczył na to, że o jego wpisie zrobi się głośno i stanie się viralem?