Niebezpieczny przestępca uciekł ze szpitala psychiatrycznego. Wpadł, bo utknął w błocie

Podejrzanemu o m.in. próbę morderstwa mężczyźnie udało się uciec ze szpitala psychiatrycznego, do którego sąd skierował go na badania. Nie cieszył się jednak długo wolnością.

Zdarzenie miało miejsce w środę w stanie Oregon. 39-letni Christopher Pray jest oskarżony m.in. o próbę morderstwa, napad i nielegalne posiadanie broni w związku z incydentem, do którego doszło w marcu zeszłego roku. Ma też długą kartotekę kryminalną. Do szpitala psychiatrycznego trafił, gdy sąd zaczął mieć wątpliwości, czy nadaje się do procesu.

Wkrótce po przybyciu Pray wdał się w kłótnię z innym pacjentem. Następnie udało mu się wymknąć ze szpitala i ukraść furgonetkę, którą go do niego przywieziono. Na razie nie jest jasne, jak tego dokonał, bo przez cały czas miał na sobie kajdanki na rękach i nogach, połączone łańcuchem. Policja ścigała skradziony pojazd, ale zrezygnowali z pościgu, kiedy uznali, że jest zbyt niebezpieczny dla postronnych. Ostrzegli okolicznych mieszkańców, że jest ekstremalnie niebezpieczny.

W piątek rano ktoś zadzwonił na numer alarmowy w Portland i poinformował, że zauważył w okolicznym stawie coś, co wygląda jak ludzkie zwłoki. Wysłani na miejsce strażacy odkryli, że mężczyzna jeszcze żyje, ale utknął po pachy w błocie. Akcja ratunkowa potrwała godzinę, ale udało im się go wyciągnąć przy pomocy drabiny i lin.

Wyciągnięty z błota mężczyzna został odwieziony na badania do szpitala. Tam przedstawił się fałszywym nazwiskiem. Jeden z pracowników szpitala rozpoznał w nim jednak poszukiwanego zbiega i wezwał policję. Pray został ponownie aresztowany i wrócił do celi. Policja bada obecnie, jak uciekł ze szpitala i dlaczego wpadł do błotnistej sadzawki.