Po raz pierwszy odnotowany w październiku zeszłego roku w Holandii, wirus choroby niebieskiego języka rozprzestrzenił się m.in. na Belgię, Niemcy, Danię, Francję i Wielką Brytanię. Resort rolnictwa Belgii poinformował w czwartek, że ogłosi kryzys w sektorze hodowli krów i owiec.
Choroba niebieskiego języka jest niezakaźną chorobą wirusową przenoszoną przez owady. Wirus atakuje przeżuwacze, takie jak owce i krowy, ale nie świnie czy konie. Nie jest groźny dla człowieka.
Minister rolnictwa Belgii David Clarinval zapowiedział w czwartek uznanie hodowli krów i owiec za sektory znajdujące się w kryzysie. Chorobą niebieskiego języka dotkniętych jest w tym kraju ponad 500 gospodarstw. Ogłoszenie kryzysu ma umożliwić wprowadzenie ułatwień dla rolników.
Pierwszy przypadek zakażenia wirusem odnotowano we wrześniu 2023 r. w Holandii. Tymczasem w poniedziałek holenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich poinformował, że zakażonych jest już 2909 hodowli. Powołując się na holenderskie media agencja AFP odnotowała, że jest to liczba o 650 wyższa niż przed tygodniem.
Z kolei w Niemczech Instytut Friedricha Loefflera badający choroby zwierzęce odnotował 8 sierpnia 1885 ognisk choroby, podczas gdy w całym 2023 r. zakażone były jedynie 23 hodowle w tym kraju. W listopadzie 2023 r. pierwsze ognisko choroby zauważono w Wielkiej Brytanii.
Przed wirusem długo broniła się Francja. Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt dopiero na początku sierpnia poinformowała o pierwszym zakażeniu – ognisko odnotowano w miasteczku Marpent przy granicy z Belgią. Organizacja wcześniej informowała też o pierwszych zakażeniach w Luksemburgu i Danii.