Czterech policjantów zostało zastrzelonych przez podejrzanego podczas próby aresztowania. Czterech kolejnych odniosło rany gdy próbowali im pomóc.
Zdarzenie miało miejsce w mieście Charlotte w Północnej Karolinie. Agenci federalnej agencji US Marshals, która zajmuje się głównie poszukiwaniem zbiegłych więźniów, oraz lokalni policjanci mieli nakaz aresztowania 39-letniego Terriego Clarka. Był poszukiwany, bo uciekł wcześniej przed aresztowaniem z hrabstwa Lincoln, posiadał także nielegalną broń.
Policjanci dotarli do jego domu w poniedziałek wieczorem. Gdy zbliżali się do jego domu, Clark wyszedł z niego i zaczął do nich strzelać. Jeden z agentów i dwóch policjantów zginęło na miejscu, czwarty zmarł kilka godzin później w szpitalu. Zginął także sam podejrzany.
Gdy pozostali policjanci rzucili im się na pomoc, w ich stronę także padły strzały. Czterech z nich odniosło rany. Po ok. trzech godzinach na miejsce ściągnięto pojazdy opancerzone. Jeden z nich rozpędził się i przebił się przez ścianę domu.
Na miejscu aresztowano kobietę i siedemnastoletniego chłopca. Znaleziono też karabin. Policja uważa, że jedna z nich do nich strzelała, ale na razie nie wiedzą która. Obecnie są przesłuchiwani.