Coraz więcej firm wyprowadza się z lewicowej Kalifornii do prawicowego Teksasu. Ostatnio zrobił to Hewlett Packard.
HP została założona w 1939 roku w kalifornijskim Palo Alto przez dwóch absolwentów uniwerytetu Stanforda, Williama Hewletta i Dave’a Packarda. Początkowo produkowali głównie produkcją elektroniki dla naukowców, ośrodków rozwojowych itp. Prawdziwy sukces osiągnęli jednak na rynku komercyjnym tworząc kalkulatory, komputery, drukarki itp. Obecnie HP zatrudnia niemal 350 tysięcy pracowników na całym świecie i ma przychody liczone w dziesiątkach miliardów dolarów.
1 grudnia wyszło na jaw, że HP opuszcza Kalifornię i przenosi swoją centralę do sąsiedniego Teksasu. Ich nowy campus stanie w mieście Houston i ma być otwarty w 2022 roku. Oficjalnie powodem było to, że wielu obecnych pracowników HP już teraz mieszka w Teksasie a Houston, czwarte największe miasto w USA, jest atrakcyjnym terenem do rekrutacji nowych.
Dla wielu osób ta informacja była dużym szokiem – to właśnie od sukcesu HP zaczęło się tworzenie słynnej Doliny Krzemowej. Ta korporacja nie jest jednak odosobniona. Z badania pochodzącego z Kalifornii eksperta od przenosin firm Joe Vranicha wynika, że w latach 2010-2018 „słoneczny stan” opuściło już 13 tysięcy firm. Elon Musk groził niedawno, że też przeniesie centralę Tesli do Teksasu, który obecnie jest domem dla ponad 50 firm z Fortune 500 – corocznego rankingu najpotężniejszych amerykańskich firm.
Powody ucieczek firm i korporacji są dla wszystkich jasne. Kalifornia od bardzo dawna jest rządzona przez lewicę. A to oznacza bardzo wysokie jak na USA podatki. Eksperci zwracają również uwagę, że firmom przeszkadzają także tamtejsze sądy oraz stawianie przez władze na energię odnawialną, co powoduje częste i dotkliwe przerwy w dostawie prądu.
Nie tylko firmy uciekają przed władzą lewicy i nakładanymi przez nią podatkami. Kalifornię od 20 lat co roku opuszczają tysiące mieszkańców, którzy przenoszą się do innych stanów. Tylko w 2018 86 tysięcy Kalifornijczyków przeniosło się do Teksasu, niemal 70 tysięcy do Arizony a 55 tysięcy do Waszyngtonu. W tym roku wyjątkowo dotkliwe restrykcje covidowe i pożary lasów zapewne jeszcze bardziej przyspieszyły ten proces, ale dokładne dane poznamy dopiero po zakończeniu spisu powszechnego.