Leo Varadkar zapowiedział, że poda się do dymisji. Wcześniej zorganizował nieudane referendum konstytucyjne, którym próbował zmienić definicję rodziny.
Varadkar jest synem Irlandki i Hindusa. Z zawodu jest lekarzem. Już jako nastolatek wstąpił do centroprawicowej partii Fine Gael. W 2003 roku został radnym hrabstwa Fingal, a w 2007 roku posłem. W 2011, kiedy jego partia powróciła do władzy po 14 latach w opozycji, został członkiem gabinetu taoisecha – irlandzkiego odpowiednika premiera – Endy Kenniego, służył m.in. jako minister transportu i minister zdrowia. W 2015 roku, jako pierwszy irlandzki minister, przyznał się do bycia homoseksualistą. Stało się to w trakcie kampanii przed referendum, w którym Irlandczycy zalegalizowali małżeństwa homoseksualne.
W 2017 roku, po rezygnacji Kenniego, Varadkar został wybrany nowym liderem Fine Gael i nowym Taoiseachem. Miał wtedy 38 lat i był najmłodszym politykiem piastującym to stanowisko, a także pierwszym, który pochodzi z mieszanej rodziny. Po wyborach w 2020 roku musiał jednak zawrzeć koalicję wyborczą z partią Fianna Fail i Zielonymi. W jej ramach tymczasowo stracił stanowisko, zostając tanaiste, czyli wicepremierem. Odzyskał stołek w 2022 roku.
W marcu jego rząd zorganizował kolejne referendum konstytucyjne. Wcześniej udało mu się w ten sposób zalegalizować aborcję. Tym razem Varadkar chciał zmienić „przestarzałą” definicję rodziny, opartą na małżeństwie i usunąć zapis, że kobieta opiekująca się dzieckiem jest tak cenna dla społeczeństwa, że rząd powinien się starać, by nie musiała pracować. Niespodziewanie większość Irlandczyków odrzuciła te zmiany.
W środę Varadkar powiedział dziennikarzom, że rezygnuje ze stanowiska szefa partii, a taoiseachem będzie tylko do momentu wybrania jego następcy. Powiedział, że jego zdaniem rząd ma szansę zdobyć kolejną kadencję, ale nowy taoiseach ma na to większe szanse. „Po siedmiu latach na tym stanowisku, nie jestem już najlepszą osobą do jego sprawowania” – stwierdził. Dodał, że rezygnuje „z powodów osobistych i politycznych, ale głównie politycznych”, nie zdradził jednak ich szczegółów.
Jego słowa były ogromnym zaskoczeniem. Ani koledzy z rządu, ani dziennikarze nie spodziewali się, że zdecyduje się na taki ruch. Mimo porażki referendum nikt nie wzywał go do dymisji ani nie próbował odebrać mu władzy. Prezydent Michael D Higgins dowiedział się o jego planach zaledwie kilka godzin przed konferencją prasową.