Ostatnio głośno było o tym, że finansowana z budżetu Warszawy organizacja kulturalna zorganizowała cykli wykładów i szkoleń, które wiele osób zinterpretowało jako szkolenie z organizacji zadym. Okazuje się, że takie kontrowersyjne imprezy urządzali już wcześniej.
Jakiś czas temu dziennikarze portalu „Życie Stolicy” zauważyli, że na przełomie 2019 i 2020 roku finansowana przez ratusz organizacja Biennale Warszawa zorganizowała cykl skrajnie lewicowych wykładów i szkoleń pod nazwą „Społeczna Szkoła Antykapitalizmu”. Największą uwagę zwróciło zamknięte szkolenie pod nazwą „Taktyka miejska/uliczna gimnastyka czyli działania grupowe”. Na stronie Biennale zabrakło opisu tego czym było to szkolenie ale wiele osób zinterpretowało tą nazwę jako szkolenie lewackich bojówek, które podczas protestów walczą z policją czy przeciwnikami politycznymi.
https://www.stefczyk.info/2020/05/28/instytucja-finansowana-przez-warszawski-ratusz-szkolila-ulicznych-bojowkarzy/
Jak się okazuje nie był to pierwszy raz. Szczeciński radny PiS Dariusz Matecki zauważył, że równie kontrowersyjne wydarzenie odbyło się już wcześniej. Od marca do czerwca 2018 roku Biennale organizowało bowiem cykl pod nazwą „Performatyka protestu”.
Tym razem organizatorzy nie próbują nawet maskować faktu, że chodzi im o przekazywanie wiedzy praktycznej. „Performatyka protestu, ale także oporu, kontestacji, afirmacji i solidarności to cykl historyczno-polityczny, w którym chodzi nie tylko o przeszłość, ale i o przyszłość – o konkretną wiedzę na temat strategii, organizacji i konsekwencji manifestacji publicznych” – można przeczytać na ich stronie.
Również poszczególne wydarzenia nie pozostawiają wątpliwości, że tym razem chodzi o praktyczne szkolenia. Na przykład podczas spotkania „Zgromadzenie. Choreografia zbiorowa” uczestnicy mieli się dowiedzieć „jak kształtuje się dynamika tłumów w marszach, na wiecach, podczas okupowania miejsc publicznych? Jakie znaczenie mają tu dodatkowe atrybuty – świeczki, klucze, telewizory, goździki czy parasolki? Jak skutecznie i efektownie wyreżyserować miasto?” Miano im również przekazać wiedzę o tym co można i nie można robić w trakcie protestów i strajków. Na innym spotkaniu nazwanym „Protest głodowy. Męczennicy sprawy” uczestnicy według strony organizatora mieli się dowiedzieć „jak ludzki organizm reaguje na długotrwałą głodówkę, jakie są jej skutki zdrowotne, jak głodówkę zakończyć i jak o głodujących dbać”.
Bardziej kontrowersyjne wydaje się za to spotkanie „Ogień. Spóźniona widzialność”. Jego tematem, jak sama nazwa wskazuje, jest używanie ognia w trakcie manifestacji – zarówno do „manifestowania nienawiści, gdy pali się kukły i do wyrażenia solidarności, gdy pali się świeczki”. W opisie na stronie Bienalle podkreśla, że ogień na proteście może poprzedzać realną przemoc ale także samobójczy protest w formie samopodpalenia.
Opis jednego ze spotkań, „Prowokacja. Performatywna przemoc” zamieszczono na stronie z nieznanych powodów wyłącznie w języku angielskim. Poniżej zamieszczamy jego tłumaczenie, aby czytelnicy sami mogli sobie wyciągnąć wnioski.
„Prowokacja, której celem jest przyciągnięcie uwagi i spowodowanie reakcji, często ekstremalnej i brutalnej, z wykorzystaniem całego aparatu przymusu i systemu prawnego, jest najbardziej efektywną formą przebijania się do opinii publicznej z powodu jej długotrwałych efektów prawnych i medialnych. Może być sposobem wizualizowania specyficznego problemu i w tym samych czasie wywołać protest i sprowokować publiczną debatę. Prowokacja jest z definicji kontrowersją, więc może się obrócić przeciwko protestującym i ich środowisku. Z powodu swojej specyficznej mocy do pokazywania prawdziwej przemocy przez przemoc symboliczną, prowokacja ma ogromne wartości performacyjne”.
Organizowanie takich spotkań za miejskie pieniądze wygląda szczególnie podejrzanie w świetle tego, że z USA coraz częściej dochodzą głosy, że zamieszki które ogarnęły ich miasta nie są do końca spontaniczne. Władze kolejnych miast donoszą, że za najgorszą przemoc i podburzanie tłumów odpowiadają małe, zorganizowane i ewidentnie wyszkolone tłumy. Może więc dobrze by było jakby odpowiednie służby sprawdziły o czym dyskutuje się na takich spotkaniach w Warszawie?