“Nie mam szacunku dla prezydenta”. Borys Budka broni hejterów z Pucka

W ostatnim spocie wyborczym Platforma Obywatelska oskarżyła PiS o stosowanie mowy nienawiści. Równocześnie jej szef stanął w obronie osób, które w Pucku wyzywały prezydenta Andrzeja Dudę.

Przypomnijmy: podczas przemówienia prezydenta z okazji rocznicy zaślubin Polski z morzem grupa sympatyków opozycji zaczęła gwizdać i wznosić wrogie okrzyki. Nie zabrakło wśród nich także wulgaryzmów. Sprawa wywołała skandal, głównie z racji tego, że po przemówieniu spotkała się z nimi kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska i była wobec nich bardzo przyjaźnie nastawiona.

Do sprawy w wywiadzie dla Super Ekspresu odniósł się nowy przewodniczący KO Borys Budka. Wyraził poparcie dla hejterów z Pucka. „Tak, usprawiedliwiam ludzi, którzy nie zgadzają się na to, by prezydent bez konsekwencji łamał konstytucję, ludzi, którzy domagają się respektowania mniejszości i szanowania prawa” – powiedział.

„Dziś Mariusz Kamiński jest gdzie jest, bo Andrzej Duda go ułaskawił, dziś Julia Przyłębska – odkrycie towarzyskie prezesa PiS – jest prezesem Trybunału, bo prezydent powołał ją na to stanowisko wbrew konstytucji. To są błędy Andrzeja Dudy i ja jestem ostatnim, który by powiedział: zamknijcie oczy” – powiedział – „To, że występuje w Pucku oznacza, że przestał łamać prawo? Nie. Wyborcy mają prawo domagać się elementarnych zasad. To jest odpowiedzialność Andrzeja Dudy i jego obozu politycznego. Kto prowadził zmasowany atak na prezydenta Komorowskiego? To mnie Kaczyński powiedział “zdradziecka morda”, to mnie powiedział te ohydne słowa. Gdzie był prezydent Duda, kiedy koleżanka Ziobry obrażała Roberta Biedronia i Krzyśka Śmiszka. Przeprosił Polaków? Nie”

Budka oskarżył również prezydenta o spowodowanie konfliktu z Unią Europejską. Stwierdził także, że nie zgadza się na to, aby ludzie byli „poniewierani” i nie mogli wyrazić swojego sprzeciwu.