Nie ma kto zbierać niemieckich szparagów. Polacy wolą zostać w domach

Zamknięcie granicy z Niemcami wywołało panikę w Nadrenii Północnej – Westfalii. Tamtejsi rolnicy boją się, że przez to zabraknie im pracowników z Polski do zbioru szparagów.

Zbiór szparagów w Niemczech od lat opiera się na pracy gastarbaiterów – jak Niemcy nazywają tymczasowych pracowników z innych państw – z Polski. W ostatnim czasie jednak zaczęły się pojawiać z tym problemy. Rozwój gospodarczy naszego kraju sprawił, że dla coraz mniejszej ilości Polaków ciężka i niewdzięczna praca przy zbiorze szparagów jest atrakcyjna finansowo, więc coraz częściej postanawiają zostać w domu.

Prawdziwie kryzysową sytuację wywołała jednak epidemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia na granicy z Niemcami. Jak donosi Bild w większości z około 360 farm szparagów w tym landzie zapanowała niepewność co do tego, kto zbierze tegoroczne zbiory. Szacuje się, że może im zabraknąć około 5 tysięcy Polaków.

Dużym problemem jest to, że wyjazd za granicę może spowodować znaczne utrudnienia z powrotem do domu. Pracownicy którzy są bezdzietni lub których dzieci są już dorosłe. Oni mogą sobie pozwolić na takie ryzyko – ale to nie wchodzi w grę w wypadku pozostałych, którzy boją się zostawić rodziny na dłużej niż to konieczne.

Wiadomo, że tego problemu nie uda się niemieckim farmerom łatwo rozwiązać. Ani Niemcy ani liczni imigranci nie palą się bowiem do ciężkiej pracy na polach. „Próbowaliśmy tego wcześniej i nie udało nam się. Współpracowaliśmy z urzędami pracy, ale to nigdy nie zadziałało” – powiedział Bildowi jeden z właścicieli gospodarstwa, który w kwietniu będzie potrzebował 80 pracowników – „Teraz jest to jeszcze trudniejsze, ponieważ mamy pełne zatrudnienie w Niemczech”.