Dziennik Gazeta Prawna dowiedział się, że pomysł na odliczenie części czesnego na prywatnej uczelni od podatku upadł. Mieli go zablokować koalicjanci PiSu.
Jakiś czas temu resort nauki wpadł na pomysł, aby pracujący studenci prywatnych uczelni lub ich rodzice mogli odliczyć czesne – do z góry określonej kwoty – od podstawy opodatkowania. W założeniu miało to ułatwić dostęp do wyższej edukacji osobom mieszkającym poza wielkimi aglomeracjami, gdzie często prywatne uczelnie są jedyną dostępną opcją. Miało to również uchronić uczelnie przed skutkami niżu demograficznego.
Według DGP dyskusje nad tym pomysłem toczyły się od dłuższego czasu. Pomysł miał podzielić środowisko naukowe na dwa obozy. Przedstawiciele uczelni państwowych uważali, że jest niesprawiedliwy gdyż faworyzuje uczelnie prywatne, a przecież państwowe też zmagają się ze skutkami kryzysu demograficznego. Przedstawiciele uczelni prywatnych argumentowali, że uczelnie państwowe i tak utrzymywane są z podatków, a dla nich czesne jest jedynym źródłem dochodu.
Ostatecznie jednak Ministerstwo Nauki postanowiło się wycofać z tego pomysłu. Według DGP stało się tak na skutek oporu ze strony koalicjantów PiSu.