Janusz Korwin-Mikke postanowił zabrać głos ws. wydarzeń na wschodniej granicy, publikując kuriozalny wpis nt. Łukaszenki i Putina. Z jego poglądem w tej sprawie mocno nie zgadza się jego partyjny kolega Robert Winnicki.
Reżim Łukaszenki prowadzi obecnie wojnę hybrydową z Polską, Litwą oraz Łotwą, próbując przerzucić na wschodnią flankę UE tysiące migrantów. Od samego początku wielu polityków oraz ekspertów jest przekonanych, iż Federacja Rosyjska jest nie tylko współodpowiedzialna za wydarzenia na wschodniej granicy, ale także kierując cały konfliktem.
Innego zdania jest jednak Janusz Korwin-Mikke.
-Nie ma dowodu, że Putin jest współodpowiedzialny za kryzys migracyjny na granicy z Białorusią. Jeżeli ktoś znajdzie mocny dowód, to pomyślę o nagrodzie. Proszę przestać dezinformować i mówić o swoich wyobrażeniach jak o faktach. Czas na poważną politykę wschodnią, a nie urojenia – napisał polityk.
Jego postawę skrytykował partyjny kolega Robert Winnicki, któremu najwyraźniej wywód Korwina-Mikkego nie przypadł do gustu.
-Panie Januszu, Pan się zdecyduje czy prawdą jest to, co Pan od dłuższego czasu mówi, że Łukaszenka jest już całkowicie podporządkowany Moskwie (co jest oczywistością) czy to, co Pan dziś napisał. Jeśli to co Pan dziś napisał, oczywiście nie ma Pan racji – Rosja gra tu swoją grę – czytamy we wpisie.
Panie Januszu, Pan się zdecyduje czy prawdą jest to, co Pan od dłuższego czasu mówi, że Łukaszenka jest już całkowicie podporządkowany Moskwie (co jest oczywistością) czy to, co Pan dziś napisał.
Jeśli to co Pan dziś napisał, oczywiście nie ma Pan racji – Rosja gra tu swoją grę.
— Robert Winnicki (@RobertWinnicki) November 17, 2021