Nawet opozycyjne media wstydzą się za nich. Portal Lisa zestawia osoby, które opozycja powinna “schować” przed wyborami Publicystyka

Nawet opozycyjne media wstydzą się za nich. Portal Lisa zestawia osoby, które opozycja powinna “schować” przed wyborami

Dziennikarze portalu naTemat.pl opublikowali zestawienie, którego niewielu po stronie opozycji mogło się spodziewać. Na stronie serwisu kojarzonego z Tomaszem Lisem, znalazł się ranking “7 osób, które opozycja powinna schować w 2019 roku, żeby zwiększyć swoje szanse”.

Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżający się koniec roku to czas podsumowań i przemyśleń dotyczący mijających 12 miesięcy. To także czas postanowień na nadchodzący nowy rok. Dziennikarze portalu naTemat.pl przemyśleli ten czas pod względem politycznym, odnosząc się do kwestii wizerunkowych obozu opozycji. I jak słusznie wykazali, nie są one szczególne pozytywne dla Platformy Obywatelskiej oraz jej “sojuszników”.

– Za 10 miesięcy Platforma Obywatelska i sojusznicy zmierzą się ze swoimi głównymi wrogami: Prawem i Sprawiedliwością oraz swoim własnym wizerunkiem – starej, zblazowanej partii, pełnej przekonanych o swojej wyjątkowości leśnych dziadków z czasów, kiedy Kasia Tusk nie znała jeszcze słowa “blog” – czytamy na portalu naTemat.pl.

Autorzy tekstu przyrównują walkę opozycji z rządem PiS do świata “Gwiezdnych Wojen”, gdzie siły rebelianckie pod dowództwem Lei Organy toczą bój o losy galaktyki z wojskami Imperium. Jednak rebeliantów z filmów Georga Lucasa od Platformy, Nowoczesnej i reszty ma odróżniać jedna rzecz – wola walki i chęć zwycięstwa.

Dziennikarze portalu Tomasza Lisa wskazują 7 osób, które mają obozowi Zjednoczonej Opozycji przeszkadzać w toczeniu boju z Prawem i Sprawiedliwością.

Jako pierwszego w zestawieniu wymieniono Lecha Wałęsę. Byłego prezydenta przedstawiono jako osobę, która uznaje się za “patrona całego obozu demokratycznego w Polsce”. Pomimo, iż Wałęsa nie jest aktywny politycznie, nadal jego działania mają spory rozgłos. Nie zawsze pozytywny dla obozu opozycji o czym mają świadczyć teorie na temat zabójstwa Lecha Kaczyńskiego przez własnego brata czy niedawny wywiad dla Sputnika, w którym Wałęsa chwalił Putina oraz mówił, iż “Polsce znacznie bliżej do Moskwy niż do Nowego Jorku”. Dawnego lidera “Solidarności” przyrównano do bomby politycznej, która “wybucha kiedy chce i jak chce”.

Drugie miejsce przypadło dla Ryszarda Petru, którego sam nazwano “człowiekiem-memem”. Autorzy tekstu przypominają o jego licznych wpadkach (np. z zapomnieniem nazwy własnej partii) i uznając, że wpuszczenie  Petru do obozu Zjednoczonej Opozycji wywoła jedynie śmiech i teksty na satyrycznym ASZdzienniku.

Tuż za liderem partii TERAZ! znalazł się tzw. “liberalny beton z KOD-u”. Kodziarze mają cechować się “specyficzną atmosferą festynu” podczas swoich marszów, gdzie uczestnicy co najwyżej mogą sobie pożartować z Jarosława Kaczyńskiego.

W samym środku zestawienia znalazł się Grzegorz Schetyna, choć jak przyznaje Rafał Madajczak (autor artykułu) lider PO powinien znaleźć na pierwszym miejscu. Paradoksalnie przewodniczący głównej partii opozycyjnej jest najbardziej chwalony ze wszystkich wymienionych w rankingu osób i prezentowany jako osoba, której “należało się” kierowanie Platformą Obywatelską. Doceniono nawet jego “eleganckie pożarcie Nowoczesnej”, jednak ten ruch miał też swoją drugą stronę, która może okazać się samobójczym golem nie tylko ugrupowania Schetyny, ale także i całego obozu opozycji. Dodatkowo polityk, pomimo pozycji lidera, nie jest traktowany jako osoba charyzmatyczna, która potrafi pociągnąć za sobą lud.

– Czy to oznacza, że PO powinna w ostatniej chwili zmienić lidera i pogrążyć się w chaosie? Dobry moment już minął – Grzegorz Schetyna będzie z PO do końca. Od niego jednak zależy, jaki ten koniec będzie – czytamy w artykule.

Pod Schetyną uplasowano jego, jak pisze autor tekstu, “mentalnego bliźniaka” – Katarzynę Lubnauer. Szefowa Nowoczesnej cieszy się podobną charyzmą oraz wizerunkiem jak lider PO, która nie posiada żadnych dokonań w polityce. Na przedostatnim miejscu umieszczono Jana Grabca, któremu dostało się za przyklaskiwania Romanowi Smogorzewskiemu podczas jego seksistowskiego wystąpienia przed wyborami samorządowymi. Rzecznikowi PO oberwało się również za jego wypowiedź dotyczącą odebrania 500+ osobom bezrobotnym.

– Platformerski beton zapiał z zachwytu. Reszta znów zobaczyła leśnego dziadka wolnego rynku, który z działami Leszka Balcerowicza pod pachą “nareszcie bierze się za nierobów” –pisze autor tekstu.

Ostatnie miejsce nie należy do pojedynczej osoby z opozycji czy też zbioru osób, a do planu wyborczego tego środowiska, które zaczyna się i kończy na “najpierw odsuńmy PiS od władzy”. Autor wskazuje, że jest to dziecinna zagrywka, która nic nie wnosi oraz przypomina przypadek Unii Wolności z 2000 roku, która szła z podobnym nastawieniem. A później została “nagrodzona przez wyborców wynikiem 3,1%”.

Źródło: natemat.pl Autor: JD
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij