Annegret Kramp-Karrenbauer, zwana przez niemieckie media AKK, miała zostać następczynią Angeli Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec. Ogłosiła jednak, że nie będzie kandydować.
Jesienią 2018 roku Merkel ogłosiła, że rezygnuje z kierowania CDU i ubiegania się o kolejną kadencję jako kanclerz Niemiec. AKK zwyciężyła w partyjnych wyborach i w grudniu została nową szefową partii. W połowie lipca 2019 zastąpiła też szefową Komisji Europejskiej Ursulę Von der Leyen na stanowisku ministra obrony.
W Niemczech tradycyjnie kanclerzem zostaje szef zwycięskiej partii. AKK miała jednak przeciwko sobie relatywnie silną wewnątrzpartyjną opozycję. Wielu czlonkom CDU nie podobały się jej bardzo bliskie związki z Merkel i fakt, że zawdzięcza jej swoją karierę. Obawiano się, że obecna kanclerz po przejściu na emeryturę będzie chciała rządzić z tylnego fotela.
Tak się jednak nie stanie. Jak ujawnił dziennik Bild na forum partyjnego prezydium AKK ogłosiła, że nie będzie ubiegać się o stanowisko kanclerza. Ogłosiła także, że wkrótce zrezygnuje z szefowania partii aby tradycja nominowania lidera na kanclerza została zachowana. Zachowa za to stanowisko minister obrony.
Nowe wybory szefa CDU zaplanowano jeszcze w tym roku. Proces rozpocznie się latem, a AKK jako odchodząca przewodnicząca będzie koordynować tą procedurę administracyjnie ze swoim zespołem.
AKK nie ogłosiła oficjalnie powodów swojej decyzji, ale niemieckie media spekulują, że miało to związek z incydentem podczas niedawnych wyborów lokalnych w Turyngii. Po ponad 3 miesiącach udało się tam w końcu wybrać premiera landowego rządu. Został nim przedstawiciel liberalnej FDP Thomas Kemmerich, którego partia ma tylko 5 mandatów na 90 w landtagu.
CDU poparło kandydaturę Kemmericha jako polityka kompromisowego. Okazało się jednak, że został również poparty przez AfD. Lider AdD w Turyngii, oskarżany o nazistowskie sympatie Bjorn Hocke twierdził, że pomoc jego partii w tym wyborze to początek wychodzenia ich z politycznej izolacji.
Sprawa wywołała w Niemczech ogromny skandal. Kemmerich szybko zapowiedział, że poda się do dymisji. FDP i CDU zapowiedzieli, że będą dążyć do przedterminowych wyborów. Członkowie landtagu należący do CDU nie palą się jednak do tego. Sondaże pokazują bowiem, że ich partia mogłaby stracić na takich wyborach nawet 10% poparcia, a najwięcej zyskaliby postkomuniści, którzy rządzili tym landem do 2014 roku, oraz sama AfD.
AKK udała się do Erfurtu, stolicy Turyngii, i próbowała przekonać zbuntowanych chadeków do zmiany zdania. Pomimo długich rozmów nie udało jej się jednak nic wskórać i wkrótce ogłosiła, że CDU nie poprze przedterminowych wyborów i zamiast tego będzie starała się zbudować koalicję bez AfD. Jej słowa były w Niemczech powszechnie krytykowane i zwracano uwagę, że przywódca, który nie potrafi wprowadzić dyscypliny we własnej partii, nie powinien raczej zostawać kanclerzem całych Niemiec.