Brytyjskim dziennikarzom udało się ustalić kto odpowiada za samolot, który przeleciał nad stadionem z napisem „White Lives Matter” (ang. Białe Życia są Ważne). Pomimo oburzenia lewicy odpowiedzialny za to kibic nie ma zamiaru nikogo przepraszać.
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, kiedy Burnley miało rozegrać mecz z Manchester City, w którym ostatecznie ponieśli kompromitującą porażkę i przegrali 5.0. Przed meczem piłkarze obu drużyn uklękli na murawie w hołdzie ruchowi Black Lives Matter. W tym momencie nad stadionem pojawiła się awionetka do której przyczepiono baner z napisem „White Lives Matter Burnley”.
Cała sprawa wywołała wściekliznę lewicy i oskarżenia o rasizm. Władze klubu i piłkarze od razu zaczęli przepraszać i odcinać się od tego zdarzenia.
Szybko wyszło na jaw, że samolot – jednosilnikową Cessnę 182 z firmy Air Ads Ltd. – wynajął jeden z kibiców Burnley, Jake Hepple. Może mieć teraz przez to duże kłopoty. Jak donoszą brytyjskie media nie tylko może stracić pracę – jego pracodawca zastanawia się teraz nad tym, czy go zwolnić – ale także ma kłopoty z prawem. Lokalna policja prowadzi w jego sprawie dochodzenie pod kątem zbrodni nienawiści.
On sam jednak nie wygląda na skruszonego. Na swoim koncie na portalu Facebook, które bardzo szybko zostało usunięte, zamieścił film z całego zdarzenia wraz ze swoim komentarzem. „Chciałbym skorzystać z tej okazji aby przeprosić….absolutnie k***a nikogo” – napisał – „Wygląda na to, że mówienie, że białe życia się liczą jest teraz rasistowskie, dzień po tym kiedy trzech białych ludzi zostało zamordowanych w parku w Reading, ale wszystko co widzimy w telewizji to Black Lives Matter protestujący po śmierci George’a Floyda. Żyjemy w szalonym świecie”.