Trzeba przyznać, że Włodzimierz Cimoszewicz z przytupem wrócił do polityki. Choć jeszcze kilka lat temu deklarował, że ma jej serdecznie dość i woli odpocząć od jej zgiełku w Puszczy Białowieskiej, to najwyraźniej ryk pił siepaczy eksministra Szyszko wycinających obgryzane przez korniki drzewa wypędził go z leśnego ustronia i zmusił do aktywności. Według doniesień “Gazety Polskiej” i “TVP”podczas wyprowadzki były premier, a dziś kandydat Koalicji Europejskiej na europosła, miał wynieść z wynajmowanej od Lasów Państwowych leśniczówki niemal wszystko, nie wyłączając gniazdek, parapetów i ościeżnic.
Medialne doniesienia o ekscesach Cimoszewicza rozbawiły premiera Mateusza Morawieckiego , który podczas bytności w Gdańsku zażartował sobie kandydata Koalicji Europejskiej:
– Plany inwestycyjne, które są przed nami, pokazują Pomorzanom, że to okno na świat będzie wyremontowane, będzie jeszcze szerzej otwarte, będzie jeszcze bardziej nowoczesne. Tak przy okazji, a propos ostatnich doniesień, framugi, parapety, ościeżnice zostawimy, tylko wymienimy na nowe, większe okno – mówił śmiejąc się z wyprowadzki Cimoszewicza z wynajmowanej od Lasów Państwowych Leśniczówki.
Żarty Morawieckiego nie spodobały się politykowi związanemu z SLD. Na antenie Polsatu Cimoszewicz nazwał premiera łgarzem:
– W ten sposób dopuścił się łgarstwa. Ja powiedziałem, że dopóty, dopóki on mnie publicznie nie przeprosi za to łgarstwo, będę go nazywał łgarzem. On rzeczywiście jest po prostu łgarzem i wstyd mi, że łgarz jest premierem Polski – mówił Cimoszewicz o Morawieckim. Zaznaczył jednak, że nie planuje pozwu wobec premiera – Wystarczy, że zostaną ukarani główni sprawcy, a ten plotkarz będzie się czerwienił ze wstydu – mówił odnosząc się do procesu, który wytoczył mediom.