Rahman zaczął planować zamach w zeszłym roku. Jego plan był prosty: chciał zdetonować bombę w pobliżu siedziby premiera na Downing Street 10. Wybuch miał spowodować zamieszanie dzięki któremu Rahman chciał dostać się do środka i zastrzelić lub zabić nożem May. Aby go zrealizować potrzebował jednak ładunku wybuchowego. Skontaktował się więc z przedstawicielami ISIS, którzy mieli mu go dostarczyć.
Na szczęście dla rządu UK rzekomi członkowie ISIS byli agentami brytyjskiej policji, która dowiedziała się w jakiś sposób o jego planach i we współpracy z MI5 i FBI postanowiła przeprowadzić prowokację. Rahman, obserwowany przez agentów brytyjskich służb, przeprowadził rekonesans w miejscu przyszłego zamachu, nagrał swoje ostatnie przesłanie – co jest częstą praktyką wśród islamskich zamachowców, którzy nie planują ujść z życiem – i kupił plecak oraz torbę. Następnie dostarczył je swoim „towarzyszom” z ISIS i odebrał wkrótce, jak mu się wydawało, ładunek wybuchowy – który w rzeczywistości był nieszkodliwą atrapą. Parę dni później,
28 listopada zeszłego roku został aresztowany.
Oprócz zarzutu organizowania zamachu terrorystycznego Rahman został również oskarżony o to, że pomagał znajomemu wstąpić do ISIS. Mohammad Aqib Imran chciał wyjechać do Libii i wstąpić w szeregi państwa islamskiego, a Rahman nagrał film, w którym rekomendował jego przyjęcie.
Sędzia, który skazał Rahmana, podkreślił, że to bardzo niebezpieczny człowiek. Stwierdził również, że nie da się stwierdzić czy resocjalizacja jest w ogóle możliwa i kiedy miałaby nastąpić. Dlatego oskarżony został skazany na dożywocie a o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać dopiero za 30 lat. Sędzia podkreślił również, że Rahman działał z własnej woli i prowadzący jego sprawę agenci nie pchnęli go do złamania prawa.
Wiktor Młynarz, za The Guardian