Michał Dworczyk poinformował w mediach społecznościowych, że rząd chce mu odebrać immunitet. Ma to związek z tzw. aferą mailową.
W 2021 roku Dworczyk padł ofiarą hakerów, którzy wykradli listy z jego skrzynki mailowej i opublikowali je na rosyjskim portalu społecznościowym Telegram. Konto, na którym się znalazły, zostało w końcu usunięte, ale maile trafiły na stronę internetową. Teraz poseł PiS poinformował, że rząd chce mu odebrać w związku z tą sprawą immunitet. Ujawnił, że dowiedział się o tym od dziennikarzy „bliskich obecnej władzy”.
„Od blisko 3 lat toczy się śledztwo ws. ataku hakerskiego na skrzynki polskich polityków – w tym mojej. Mam w tym śledztwie status osoby poszkodowanej. Międzynarodowe firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem (m.in. Mandiant) wskazują na powiązania hakerów z białoruskimi i rosyjskimi służbami” – napisał na Twitterze – „Dziś dowiaduję się z mediów, że nie jestem ofiarą, tylko podobno podejrzanym”.
30 godzin przed ciszą wyborczą, dowiaduję się od dziennikarzy bliskich obecnej władzy o wniosku o uchylenie immunitetu.
Od blisko 3 lat toczy się śledztwo ws. ataku hakerskiego na skrzynki polskich polityków – w tym mojej. Mam w tym śledztwie status osoby poszkodowanej.…
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) June 6, 2024
Zdaniem polityka to działanie jest motywowane politycznie. „Tuż przed wyborami w których startuję, traktuję to jako nieudolną próbę przykrycia dramatycznych wydarzeń i kompromitujących problemów obecnie rządzących. Typowe działanie koalicji 13 grudnia – mściwe i cyniczne oblicze uśmiechniętej Polski” – napisał – „A prawda zawsze na końcu się obroni”.