„Nad konkursem ciąży widmo seksskandalu w związku z pojawiającymi się oskarżeniami o przypadki molestowania podczas imprezy inauguracyjnej” – informuje brytyjski „Daily Mail”. Wolontariuszki, które pomagały przy organizacji Eurowizji, miały być ofiarami molestowania.
Do organizacji Non Una Di Meno (Ani jednej więcej) zgłosiły się wolontariuszki, które pomagały przy trwającym 66. Konkursie Piosenki Eurowizji w Turynie. Kobiety pracowały tam jako hostessy podczas tzw. „Turkusowego dywanu”. Jest to impreza poprzedzająca konkursowy maraton eurowizyjny.
Kobiety relacjonowały, że padły ofiarą molestowania, przez zagranicznych tancerzy. Mężczyźni mieli łapać je za talię i pośladki.
Wypowiedzi wolontariuszek cytuje brytyjska gazeta „Daily Mail” oraz włoski „Corriere Della Sera”.
„Czułam się skrzywdzona. Byłam tam jako wolontariuszka pomagająca delegacjom, a oni nas obłapiali, nieustannie przytulali i dotykali. Jeden z nich położył mi rękę na biodrze i próbował mnie pocałować. Udało mi się odsunąć, ale wtedy kolejna osoba próbowała zrobić to samo. To przydarzyło się wielu wolontariuszkom, sporo z nich opuściło imprezę przez to, co się działo” – relacjonuje kobieta.
20-letnia hostessa przyznaje, że nie mogła doczekać się bycia wolontariuszką na Eurowizji. „Nigdy nie spodziewałam się, że coś takiego może się wydarzyć” – mówi.
Jedna z pracownic opowiada, że tancerze dużo wypili i zaczęli obłapiać dziewczyny. Wyznała również, że jeden z nich dotykał jej pośladków. Kobieta przyznała, że nie poszły z tym na policję, ponieważ nie chciały sprawiać problemów.
Jedna z wolontariuszek opisała te wydarzenia jako „wieczór dotykania i molestowania”. „To, co miało być wspaniałym doświadczeniem, zmieniło się w wieczór dotykania i molestowania. Ok, czegoś takiego można spodziewać się w klubie, ale nie podczas takiego wydarzenia” – przyznaje.
Stanowisko w tej sprawie zajęła aktywistka związana z organizacją Non Una Di Meno, do której zgłosiły się kobiety, które miały być molestowane. „Mimo że wiele kobiet ujawniło się i opowiedziało, że było molestowane podczas Eurowizji, rada miasta wszystkiemu zaprzecza. Jak zawsze głosy kobiet, które doświadczyły przemocy, są uciszane, nie wierzy się im. Molestowanie to nie żadna gierka, a my nie jesteśmy zabawkami” – powiedziała aktywistka.
Z kolei organizatorzy 66. Konkursu Piosenki Eurowizji uważają, że nie doszło do żadnego skandalicznego wydarzenia. Martin Osterdahl z Europejskiej Unii Nadawców przekazał, że nie wiedział o żadnych skargach. Podobne stanowisko zajął rzecznik Eurowizji, który również przekonuje, że nic nie wie na temat skarg. Twierdzi on że rada miasta wszystkiemu zaprzeczyła i nic się nie wydarzyło.
Z kolei producentka odpowiadająca za transmisję Eurowizji, przekazała zupełnie odmienne informacje. Kobieta powiedziała, że wie o historiach molestowanych kobiet i już zajmuje się ich sprawą.