Migranci z Afryki i Azji już za 2 lata przyjadą do Polski. Tusk osobiście w 2015 r. naciskał na wprowadzenie paktu migracyjnego Najnowsze wiadomości z kraju

Migranci z Afryki i Azji już za 2 lata przyjadą do Polski. Tusk osobiście w 2015 r. naciskał na wprowadzenie paktu migracyjnego

Parlament Europejski przyjął w środę „Pakt Migracyjny”. To oznacza, że do Polski trafi 30 tys. migrantów rocznie. Jeśli Polska nie przyjmie cudzoziemców, Polacy zapłacą z własnej kieszeni wysokość ekwiwalentu finansowego 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Co to oznacza dla nas? Albo będziemy płacić kary, albo już za dwa lata zamieszkają z nami migranci z Afryki i Azji.

– Unijny Pakt Migracyjno-Azylowy przyjęty przez PE. Nie brakowało emocji, bo wynik nie był do końca pewny, bo zwiększała się liczba głosów “przeciw”. Teraz akceptacja Rady UE – 29ego, publikacja w unijnym Dzienniku Ustaw UE. Relokacja zacznie obowiązywać dwa lata później – poinformowała na platformie X Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka radia RMF.FM z Brukseli.

– Dokładnie za 2 lata miliony migrantów będą rozdzielane do różnych państw, w tym do Polski. Według paktu będzie można się wykupić – 20 tys. euro za każdego migranta. Ale jeśli komisja stwierdzi, że jest sytuacja kryzysowa, to wtedy nie można się będzie wykupić – ostrzegał już dwa miesiące temu eurodeputowany Patryk Jaki.

Co to oznacza dla Polski?

– Ylva Johansson, komisarz europejska mówi, że chciałaby ok 4,5 miliona migrantów rocznie przyjmować i rozdzielać do różnych państw. Za tym wszystkim głosowały partie, w których jest PO, PSL Hołownia i Lewica. Refuges welcome do Polski i wszyscy nie zdajecie sobie sprawy z tego, co to będzie oznaczało dla naszego kraju. To jest po prostu wstyd, jak ta cała ekipa Tuska i koalicja 13 grudnia postępuje – zauważa Jaki.

Jak zresztą przekonuje dziennikarka Beata Płomecka doniesienia o dobrowolnej solidarności w pakcie migracyjnym, o czym niedawno zapewniał Donald Tusk są nieprawdziwe.

– Akurat solidarność jest obowiązkowa, o czym mówi sama KE – napisała Płomecka.

Przypomnijmy, że jeszcze przed wyborami Donald Tusk zapewniał, że nie ma jego zgody na przyjmowanie paktu migracyjnego i przymusową relokację migrantów. Jednocześnie, wraz z kolegami z innych ugrupowań zachęcał do bojkotowania referendum, które mogłoby zabezpieczyć nas przed tym zagrożeniem. Mimo zdecydowanego sprzeciwu głosujących, referendum nie jest wiążące, bo zbyt wiele osób posłuchało liderów obecnej koalicji 13 grudnia i nie pobrało kart do głosowania. Jak widać, na efekty nie musieliśmy długo czekać.

Dziś Tusk przekonuje, że Polska nie zgodzi się na relokację migrantów. Jednocześnie eurodeputowani z Platformy Obywatelskiej i koledzy z PSL-u głosowali za przyjęciem paktu migracyjnego. Zwrócił na to rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego Piotr Muller:

– Premier @donaldtusk mówi, że pakt migracyjny jest dla Polski nie do przyjęcia. W tym czasie posłowie z jego koalicji głosują w PE za jego przyjęciem. W czasie kampanii mówił, że jak zostanie premierem to paliwo będzie po 5,19. Dziś mówi, że to nie jest decyzja premiera. Ciekawe, co powie jak zadziała mechanizm przymusowej relokacji nielegalnych imigrantów? Że to też nie należy do jego decyzji? W sumie w tym wypadku to może ma rację. Skoro jego Pan mu każe, to sługa musi  – napisał na portalu X.com.

Zresztą wiarygodność Tuska w tym zakresie jest zerowa. Jak przypomina znana internetowa demaskatorka manipulacji polityków Platformy Obywatelskiej Emilia Kamińska, “pamiętać trzeba, że to właśnie @donaldtusk
osobiście w 2015 r. naciskał na wprowadzenie paktu migracyjnego. Poniżej wypowiedź gdzie wprost mówi o przymusowych relokacjach. A po wygranych przez PiS w wyborach zaczął Polaków straszyć karami jeśli nie będą wdrażać jego planu migracyjnego”.

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij