Mieszkańcy miasta Porirua w Nowej Zelandii skierowali petycję do lokalnych władz w sprawie tzw. bitwy syren. Jej uczestnicy o drugiej nad ranem zjeżdżają się w jednym miejscu i z samochodów puszczają piosenki Celine Dion. – Sen jest podstawowym prawem człowieka – napisano w petycji.
„Bitwy syren” to nocne koncerty urządzane w nowozelandzkim mieście Porirua. Ich uczestnicy zjeżdżają się, by o drugiej nad ranem puszczać głośną muzykę z głośników zamieszczonych na samochodach. Amatorzy muzycznych popisów maja specjalny repertuar a jego wybór nie był dziełem przypadku. Okoliczni mieszkańcy, których budzi głośna melodia, mogą usłyszeć hity Celine Dion.
– O wyborze na całonocne koncerty utworów francusko-kanadyjskiej piosenkarki Celine Dion zdecydowało to, że mają one wysokie tony, które robią duży hałas – tłumaczy portal BBC.
Z kolei Paul Lesoa, jeden z organizatorów wydarzenia przyznaje, że piosenki Celine Dion są idealne, ponieważ są wyraźne i nie mają zbyt wielu basów. Zdradza on również, że przygotowania do nocnego koncertu trwają kilka tygodni. Uczestnicy muszą pozyskać wszystkie potrzebne elementy i przygotować swoje pojazdy. Każdy z nich musi posiadać od 7 do 10 głośników.
Mieszkańcy mają dość
„Bitwa syren” nie przypadła jednak do gustu mieszkańcom, którzy napisali petycję do władz miasta. We wniosku, pod którym zebrano setki podpisów, apelują o powstrzymanie kierowców przed całonocnym odtwarzaniem muzyki. BBC podaje, że jeden z mieszkańców podpisując się pod petycją napisał, że „sen jest podstawowym prawem człowieka”. Z kolei autor zbiorowego sprzeciwu przyznaje, że mieszkańcy są „zmęczeni bezczynnością i lekceważącą postawą rady i burmistrza w tej sprawie”.
Organizator „bitwy syren” uważa, że ataki są niesprawiedliwe. Tłumaczy, że uczestnicy „po prostu kochają i uwielbiają muzykę.
– Robienie tego jest lepsze niż picie w barze, gdzie dochodzi do bójek – argumentuje Lesoa. Podkreśla on, że złożył wniosek o pozwolenie na organizacje wydarzenia, ale nie otrzymał odpowiedzi.
Władze miasta w przeszłości osiągnęły już porozumienie z amatorami głośnej muzyki. Według niego mieli oni organizować swoje „bitwy” na terenach niezamieszkałych. Tak też się działo, jednak po pewnym czasie wrócili do miasta. Radio Nowa Zelandia (RNZ) przekazało, że policja otrzymała ponad 40 zgłoszeń dotyczących zakłócania ciszy nocnej. Sam burmistrz miasta w rozmowie ze (RNZ) przyznał, że ma „dość tych bitew”. Dodał, że jego zdaniem uczestnicy powinni przenieść się na teren, gdzie nie wszyscy będą musieli tego słuchać.