Werona, miasto unieśmiertelnione przez Szekspira w „Romeo i Julii” stało się również pierwszym włoskim miastem, które jest oficjalnie pro-life. Radni zadecydowali o tym niemal jednogłośnie.
Propozycję uznania Werony za miasto pro-life złożył radny Alberto Zelger, członek prawicowej Ligii Północnej. Jego propozycja miała być symboliczną kontrą do przypadającej w tym roku 40tej rocznicy legalizacji aborcji we Włoszech. „Wniosek 434”, jak oficjalnie go nazwano, stwierdza, że życie powinno być chronione od poczęcia do śmierci i krytykuje włoską ustawę aborcyjną – zdaniem Zelgera zamysłem jej twórców było zapewnienie kobietom możliwości przeprowadzenia aborcji w sytuacji awaryjnej, kiedy np. zagrożone jest życie lub zdrowie matki, ale zamiast tego włoskie kobiety zaczęły traktować aborcję jako środek antykoncepcyjny.
Ale „Wniosek 434” nie jest jedynie symboliczną deklaracją i ma również praktyczne konsekwencje. Werona będzie między innymi finansować z budżetu miejskiego organizacje pro-life, takie jak np. Projekt Gemma zajmującą się adopcjami niechcianych dzieci. Werona chce także stworzyć regionalny projekt który ma pomagać matkom, które nie chcą mieć dzieci – poprzez chociażby pomoc ekonomiczną czy szukanie dla nich rodzin zastępczych.
Środowiska lewicowe zorganizowały protest w trakcie głosowania, z poniekąd już tradycyjnym obrazkiem jakim stają się feministki przebrane za podręczne z netfliksowego serialu. Nie zdało się to jednak na wiele – za przyjęciem wniosku zagłosowało 21 radnych, także należących do lewicowej opozycji. Przeciw było tylko sześciu.
Wprowadzone we Włoszech w 1978 roku prawo aborcyjne wydaje się bardzo liberalne. Aborcja jest legalna w trzech pierwszych miesiącach ciąży, a potem za zgodą lekarza, jeśli ten uzna, że stanowi zagrożenie dla zdrowia, także psychicznego, matki lub zdiagnozuje poważną chorobę nienarodzonego dziecka.
Pomimo tych przepisów liczba aborcji ciągle spada. W rekordowym 1982 roku we Włoszech zabito aż 234800 dzieci. W 2016 było ich już 84929. Jednym z powodów tego jest budzący nienawiść środowisk lewicowych zapis w ustawie aborcyjnej, który pozwala lekarzom na odmówienie wykonania aborcji z powodów religijnych lub światopoglądowych. Już 70% lekarzy odmawia zabijania dzieci i ich liczba cały czas rośnie.