Najnowsze wiadomości ze świata

Mężczyzna wysłał zdjęcie syna lekarzowi. Oskarżono go o pedofilię

Pewien mężczyzna wysłał zdjęcie przyrodzenia swojego syna lekarzowi aby uzyskać poradę medyczną. Narobiło mu to poważnych kłopotów.

Zdarzenie zostało ujawnione przez dziennik New York Times. Mieszkający w Kalifornii mężczyzna o imieniu Mark zauważył na początku zeszłego roku, że przyrodzenie jego małego synka spuchło. Działo się to w szczycie pandemii, a radykalne lockdowny w Kalifornii uniemożliwiały osobistą wizytę. Zdecydował się więc zrobić jego zdjęcia, a jego żona wysłała je pielęgniarce przed teleporadą.

Dwa dni później mężczyzna dostał informację, że jego konto Google zostało zablokowane za „szkodliwe treści”, które „są poważnym naruszeniem regulaminu Google i mogą być nielegalne”. Mężczyzna stracił dostęp do swojej skrzynki mailowej, kontaktów, zarchiwizowanych w chmurze zdjęć, a nawet do telefonu.

W dołączonym do tej wiadomości linku Google wymienił możliwe powody zablokowania konta. Znalazło się wśród nich również „molestowanie seksualne i wykorzystywanie dzieci”. Mężczyzna domyślił się, że wysłane lekarzowi zdjęcie zostało uznane przez algorytmy Google za pornografię dziecięcą. Skontaktował się z nimi i zażądał manualnej oceny, tłumacząc przy tym, że doszło do koszmarnej pomyłki. Jego wniosek został jednak odrzucony, a po jakimś czasie jego konta zostały trwale skasowane.

Okazało się jednak, że to nie koniec jego kłopotów. Dziesięć miesięcy później dowiedział się, że jest obiektem śledztwa prowadzonego przez departament policji z San Francisco. Przerażony mężczyzna skontaktował się z policją. Dowiedział się, że śledztwo dotyczyło właśnie tamtej sprawy i rozpoczęło się kilka dni po wysłaniu zdjęcia. Policjant powiedział mu jednak, że już się zakończyło i nie stwierdzono, żeby miał popełnić jakiekolwiek przestępstwo.

Mężczyzna powiedział o tym Google, ale ponownie nie przyniosło to żadnych rezultatów. Powiedział dziennikowi NYT, że zastanawiał się nad pozwaniem Google do sądu, ale uznał, że ma małe szanse na zwycięstwo i jedynie straci pieniądze na prawników. Google natomiast wypuściło oświadczenie, w którym stwierdzili, że „treści dotyczące molestowania dzieci są odrażające i chcemy powstrzymać ich rozprzestrzenianie się na naszej platformie”, ale nie odnieśli się bezpośrednio do tej sprawy.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Independent Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij