27-letni mężczyzna pobił na śmierć 77-latka, który w przeszłości był skazany za molestowanie dziecka. Bał się, że znowu jakieś zaatakuje.
Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Grand Marias w Minnesocie. W piątek, na kwadrans przed piątą wieczór, biuro szeryfa hrabstwa Cook dostało zgłoszenie o możliwej napaści. Dzwoniący poinformował ich, że na podjeździe domu 77-letniego Lawrence’a Sculliego pojawił się biały minivan. Wysiadł z niego mężczyzna, poszedł do jego domu, a chwilę potem dzwoniący usłyszał krzyki.
Na miejsce wysłano patrol. Zanim jednak policjanci dotarli na miejsce, na komisariat wszedł 27-letni Levi W. Axtell. Był pijany i zakrwawiony. Klęknął, położył ręce na głowie i powiedział policjantom, że właśnie pobił Sculliego na śmierć. Wyznał, że zadał mu kilkanaście ciosów łopatą, którą znalazł na jego tarasie, a następnie dobił go przy pomocy poroża łosia.
Mężczyzna wyjaśnił, że powodem morderstwa była pedofilska przeszłość Sculliego i obawa, że znowu zacznie molestować dzieci. Szeryf Pat Eliasen potwierdził, że mężczyzna został skazany w 1979 roku za napaść seksualną na sześciolatkę, spędził trzy lata w więzieniu. W 2018 roku Axtell powiedział sądowi, że Scully często przesiaduje przed lokalnym żłobkiem, do którego uczęszczała jego 22-miesięczna córka. Bał się, że stanie się jego ofiarą i poprosił sąd o zakaz zbliżania. Dostał go, ale kilka tygodni później sąd wycofał się z tej decyzji. W 2020 roku Axtell opublikował na swoim Facebooku zdjęcie mężczyzny trzymającego broń, z podpisem „jedyne lekarstwo na pedofilię: pocisk”.
Axtell został oskarżony o morderstwo drugiego stopnia i obecnie czeka na proces w areszcie tymczasowym. Prokurator zażądał ustalenia jego kaucji na milion dolarów i twierdził, że Scully w żaden sposób nie sprowokował tego ataku. Obrona argumentowała, że z powodu bliskich związków z lokalną społecznością nie ma dużego ryzyka, że ucieknie – ale sąd ostatecznie przychylił się do wniosku prokuratora.