“Mamy niemieckie Leopardy”. Posłowi PO nie podoba się, że kupujemy czołgi

Poseł PO i członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej Paweł Poncyliusz skrytykował zakup przez Polskę czołgów. Jego zdaniem niemieckie Leopardy nam wystarczą.

Polska chce pozyskać dużą ilość nowoczesnych czołgów. Docelowo chcemy mieć niemal 400 amerykańskich M1 Abrams w najnowszej wersji oraz ok. tysiąca południowokoreańskich K2, które zostaną w dużej części wyprodukowane w kraju i unowocześnione do standardu K2PL. Realizacja tych planów sprawi, że będziemy mieć jedne z najpotężniejszych wojsk pancernych w NATO.

W sobotę na antenie RMF FM Poncyliusz przekonywał, że podpisanie tych kontraktów to był zły pomysł. Po rozmowach z „różnymi ekspertami” doszedł do wniosku, że ta wojna „ich bardzo przeorała jako armię” i nie będą gotowi do ataku na Polskę przez co najmniej 10 lat. „To my też mamy 10 lat, żeby się przygotować” – stwierdził.

Dodał, że rozumie, że Polska wysłała ogromną ilość T-72 na Ukrainę, więc musi uzupełnić straty. „Ale nie bardzo rozumiem, dlaczego trzeba kupować 1,5 tysiąca czołgów. Cała Rosja miała przed wojną około trzech czy czterech tysięcy czołgów, a obszar jest dużo większy, dużo więcej frontów i dużo więcej sąsiadów niż Polska” – stwierdził – „Nie mówię, żeby w ogóle nie mieć czołgów, ale mamy (niemieckie – red.) Leopardy, dość dziwnie wybrane (amerykańskie –red.) Abramsy, bo nie było żadnego przetargu”.

Warto odnotować, że poseł Poncyliusz pomylił się co do liczebności rosyjskich sił pancernych. Według zachodnich analityków przed wojną Rosja miała w linii ok. 2800 czołgów, ale kolejne 10 tysięcy w magazynach, z czego większość stanowiły pojazdy z rodziny T-72. Dodatkowo posiadają nieokreśloną liczbę T-62 i T-64, które miały być wycofane już ze służby, ale pewną ich ilość Rosjanie wysłali już na front.