– Nie będę brała udziału w tych wyborach – powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska rezygnując z udziału w wyborach prezydenckich. W czasie wygłaszania swojego wystąpienia kandydatka była sama, żaden z liderów PO jej nie towarzyszył.
– Po pierwsze: jestem pewna, że za kilka tygodni będziemy mieli nowego prezydenta; ta trudna sytuacja w naszym kraju, prawna, konstytucyjna się skończy. Po drugie: nie będę brała udziału w tych wyborach – oświadczyła.
Jak podkreśliła, w Polsce są “dwa bezpieczniki”, które mogą zatrzymać złe działania dotyczące organizacji wyborów: jednym jest Senat, drugim “nasze samorządy”.
– Kiedy rządzący wpadli na szatański pomysł, żeby wybory robić w środku pandemii, (…) chcieli je zrobić niezgodnie z konstytucją, nie mogłam milczeć. Musiałam to głośno powiedzieć. Gdyby nie mój mocny głos i mówienie o bojkocie, wybory w maju pewnie by się odbyły – stwierdziła.
“Teraz mamy szansę na wolne i demokratyczne wybory” – podkreśliła Kidawa-Błońska.
Zbierający się w piątek przed południem zarząd Platformy Obywatelskiej ma podjąć decyzję w sprawie zmiany kandydata PO na prezydenta.