Choć Polacy wciąż nie mogą pogodzić się z decyzją Macieja Rybusa o pozostaniu w Moskwie i większość kibiców uważa go za łasego na rosyjskie pieniądze oportunistę, piłkarz zdaje się tym nie przejmować. Na temat swoich decyzji oficjalnie się nie wypowiada, co nie oznacza jednak, że nie pokazuje, jaki ma do tego stosunek. Dowodem na to są zdjęcia, jakie opublikował ma Instagramie.
Uśmiech od ucha do ucha, przytulańce i wspólne pozowane do zdjęć. A później tradycyjne pasowanie, czyli bieg w tunelu przygotowanym przez nowych rosyjskich kolegów. Jak widać Maciej Rybus, w nowym zespole czuje się jak, nomen omen ryba w wodzie. Najwyraźniej nie przeszkadza mu również to, że na koszulce, w której przyjdzie mu grać w najbliższym sezonie, widnieje logo Łukoil.
I co z tego, że firma finansuje też wojenne zbrodnie Putina i jego żołnierzy. Ale czym są życia przypadkowych ukraińskich dzieci, które giną pod ostrzałem rosyjskiej artylerii, kiedy pieniądze na koncie się zgadzają, rosyjskie media chwalą, a żona jest zadowolona? Rybusowi nie przeszkadzało przecież grać w zespole finansowanym przez czeczeńskiego watażkę Ramzana Kadyrowa, gdy ten w swoim własnym kraju na rozkaz Putina przeprowadzał “czystkę” “niepokornych elementów”.
Wyświetl ten post na Instagramie