Nadal nie udało się odnaleźć lwicy, którą zauważono w Berlinie. Policja ściągnęła na miejsce wozy opancerzone.
W czwartek po północy berlińska policja otrzymała niecodzienne zgłoszenie. Dwóch przypadkowych przechodniów zgłosiło im, że widzieli, jak ogromny kot ścigał dzika na południu miasta. Policjanci przyznali, że gdyby nie nagrali całej sceny, to trudno byłoby im w nią uwierzyć. Zwierzę – najprawdopodobniej samica lwa – zostało później zauważone i nagrane przez kierowcę.
The German police are asking people in Berlin to stay indoors after someone released a lion into the wild last night. pic.twitter.com/VBz6Aqkpc1
— Visegrád 24 (@visegrad24) July 20, 2023
Na razie nie wiadomo, skąd lwica wzięła się w Berlinie. Oba ogrody zoologiczne w stolicy Niemiec twierdzą, że nie uciekła od nich. Policja sprawdziła też wszystkie okoliczne cyrki, schroniska dla dzikich zwierząt itp., ale nie udało im się znaleźć jej domu. Niewykluczone jest, że uciekła z prywatnej, nielegalnej hodowli.
Policja wezwała mieszkańców południowych dzielnic Berlina, by nie chodzili na spacery do lasu i nie wypuszczali na zewnątrz zwierząt domowych i gospodarczych na zewnątrz. Żłobki i przedszkola są nadal otwarte, ale ich obsługa została poproszona, by nie wypuszczać dzieci na zewnątrz.
Obecnie trwa ogromna obława na zwierzę. Lwicy szukają setki policjantów, którym pomagają komandosi. Na miejsce ściągnięto też dwóch myśliwych i weterynarza, których zadaniem jest uśpienie lub, jeśli się nie uda, zastrzelenie dzikiego kota. W obławie biorą też udział śmigłowce i drony, a niemieckie media donoszą, że policja ściągnęła też na miejsce pojazdy opancerzone używane przez antyterrorystów. Na razie nie udało się jednak natrafić na jej ślady.