Znany amerykański sportowiec wziął udział w spocie mającym uczcić 74. rocznicę Powstania Warszawskiego. –Jestem znanym na całym świecie byłym niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej, lecz dla mnie prawdziwymi mistrzami są ci dzielni polscy bohaterowie. Walczyli za wolność przeciwko prześladowczym i brutalnym siłom zła – mówi na nagraniu.
Całą akcję postanowił skomentować na Twitterze Tomasz Lis.
Skazany za gwałt, wieloletni totalny narkoman, bankrut, z opaską powstańczą oddaje cześć Powstaniu Warszawskiemu. Ktoś chyba dostał od Tysona sierpowym w łeb. Co roku nowy pomysł na ośmieszanie pamięci o Powstaniu. https://t.co/DIDP0V1T1q
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) July 30, 2018
– Skazany za gwałt, wieloletni totalny narkoman, bankrut, z opaską powstańczą oddaje cześć Powstaniu Warszawskiemu – napisał dziennikarz.
– Promocja promocją, ale nie jest to dobry wybór. Skazany za gwałt, tatuaże z Mao i Che – zaznacza z kolei Marcin Dobski.
Hubert Kęska, dziennikarz sportowy zwrócił redaktorowi Newsweeka na to, że gdy jego gazeta przeprowadzała wywiad z legendą boksu to przeszłość Tysona mu nie przeszkadzała.
Czytałem Pana wywiad z Tysonem. Kiedy Pan go przeprowadzał, myślał Pan o byłym pięściarzu podobnie?
— Hubert Kęska (@KeskaH) July 30, 2018
Na wpis Lisa odpowiedział również poseł Adam Andruszkiewicz.
T. Lis wściekle atakuje spot z M. Tysonem, w którym bokser oddaje cześć Powstańcom Warszawy. “Narkoman i bankrut” – rzuca Lis stwierdzając, że “ośmiesza pamięć o PW”. Panie Redaktorze, a może po prostu zabolało, że Tyson przypomniał Światu o obrzydliwej roli Niemców w II WŚ?