Zimowa pogoda spowodowała tragiczny wypadek. Linie wysokiego napięcia spadły na samochód, zabijając trzy osoby i raniąc dwuletnie dziecko.
Zdarzenie miało miejsce w północno-wschodniej części Portland w stanie Oregon. Miasto to zmaga się z bardzo poważnym atakiem zimy. W weekend uderzyła w nie potężna zimowa burza. Drogi i chodniki są pokryte warstwą lodu, który praktycznie uniemożliwia jazdę czy chodzenie. Narodowa Służba Meteorologiczna ostrzegła, że w czwartek znowu może tam padać marznący deszcz.
W środę, kwadrans przed południem, lokalna straż pożarna dostała zgłoszenie, że na jednym ze skrzyżowań zauważono człowieka, który stanął w płomieniach. Po przybyciu na miejsce zobaczyli makabryczny widok. Na skrzyżowaniu stał SUV, który oplatały zerwane linie wysokiego napięcia, przygniecione grubą gałęzią. W jego pobliżu leżały trzy osoby – dwójka dorosłych i nastolatek. Już nie żyły. Jedna z tych osób trzymała w ręce dwuletnie dziecko, ale przypadkowy świadek je zabrał i przekazał załodze pogotowia, która odwiozła je do szpitala. Stan dziecka jest nieznany.
Według strażaków zimowa pogoda spowodowała złamanie się gałęzi, która z kolei zerwała linie wysokiego napięcia i zrzuciła je na samochód. Ich zdaniem jego pasażerowie spanikowali i zdecydowali się wysiąść – a gdy dotknęli ziemi, obwód się domknął i poraził ich prąd.
Rzecznik straży pożarnej Rick Graves przypomniał, że w takiej sytuacji należy zostać w pojeździe i wezwać pomoc, o ile nie jest się w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Zauważył, że opony są wykonane z gumy i izolują od prądu. Jego zdaniem gdyby pasażerowie tego samochodu zostali w środku, to by przeżyli.