Najnowsze wiadomości ze świata

Lider Republikanów rezygnuje ze stanowiska. Następca będzie sojusznikiem Trumpa?

Lider senackich Republikanów Mitch McConnell zapowiedział, że w listopadzie zrezygnuje ze stanowiska. Sprawował to stanowisko rekordowo długo.

McConnel zaczynał swoją karierę jako stażysta słynnego senatora i ambasadora w NRD Johna Shermana Coopera. Twierdził później, że to właśnie to zainspirowało go do zostania senatorem. Podczas wojny w Wietnamie zgłosił się na ochotnika do rezerwy armii, z której został wkrótce potem zwolniony z powodu zapalenia nerwu wzrokowego. Przez całą karierę musiał się przez to zmagać z oskarżeniami, że wykpił się od służby. W 1974 roku został zastępcą prokuratora generalnego w administracji prezydenta Forda.

Po powrocie do rodzinnego Kentucky zdobył stanowisko judge/executive – najwyższe stanowisko polityczne w hrabstwie Jefferson. W 1985 roku wystartował w wyborach do Senatu i wygrał, od tego czasu wygrywał wszystkie reelekcje. Początkowo był uznawany za umiarkowanego Republikanina, ale z kolejnymi latami stawał się coraz bardziej prawicowy. Równocześnie zdobył opinię zdolnego polityka. W 2003 roku został partyjnym whipem, czyli politykiem, który ma dbać o dyscyplinę partyjną. W 2007 wybrano go przewodniczącym Senackiej Konferencji Republikańskiej, czyli de facto przywódcą republikańskich senatorów. W zeszłym roku został politykiem, który piastuje to stanowisko najdłużej w historii USA.

W 2016 roku McConnell poparł kandydaturę Trumpa po tym, gdy Rand Paul, drugi senator z Kentucky, wycofał się z wyścigu. Jego współpraca z byłym prezydentem nie zawsze była jednak łatwa i nie bał się go krytykować. Wiele osób uważało, że nominowanie przez Trumpa jego żony, Elaine Chao, na stanowisko sekretarz pracy miało go przekupić. McConnell szczególnie ostro krytykował rolę Trumpa w zamieszkach na Kapitolu, ale nie poparł jego impeachmentu. Udało mu się także doprowadzić do potwierdzenia przez Senat nominacji dla trzech konserwatywnych sędziów Sądu Najwyższego i szeregu innych sędziów niższego szczebla. Niedawno przyznał, że od trzech lat nie zamienił z Trumpem ani jednego słowa.

W ostatnim czasie McConnell walczył z polaryzacją w Senacie, negocjując z Demokratami szereg kompromisowych ustaw w ważnych dla USA sprawach, co nie kupiło mu sympatii skrajnej prawicy. W zeszłym roku pojawiły się też obawy o jego stan zdrowia. W marcu upadł w hotelu, co wywołało wstrząs mózgu. Kilka miesięcy później „zamarzł” podczas dwóch rozmów z dziennikarzami.
Teraz McConnell zapowiedział, że po listopadowych wyborach zrezygnuje z bycia liderem partii. Mimo wieku nie przechodzi na emeryturę i pozostanie senatorem. Podczas swojego przemówienia powiedział, że zawsze sobie wyobrażał, że ogłaszając rezygnację będzie miał „całkowitą jasność i pokój w temacie końca mojej pracy” i będzie pewien, że pomógł utrzymać swoje ideały. „Ten dzień nadszedł dzisiaj” – stwierdził. Wyznał, że na jego decyzję miała wpływ śmierć Angeli, najmłodszej siostry jego żony. Zapewnił też swoich krytyków, że do końca swoich rządów będzie cierniem w ich boku. Po przemówieniu dostał owacje na stojąco, a senatorzy z obu partii rzucili się, by uścisnąć mu dłoń.

Zdaniem komentatorów ostatnim zadaniem, na jakim skupi się McConnell, będzie zapewnienie dalszej pomocy dla Ukrainy. Dla wszystkich jest też jasne, że wyścig o zastąpienie go już trwa, chociaż nikt na razie nie ogłosił swojej kandydatury. Faworytami jest tzw. trzech Johnów – John Thune z Południowej Dakoty, John Cornyn z Teksasu i John Barasso z Wyoming. Senator Mitt Romney powiedział telewizji CNN, że „ludzie w żartach mówią, że popierają Johna, i uważam, że to bezpieczna opinia”. Wiele osób uważa, że o zwycięstwie zdecyduje to, którego kandydata poprze Donald Trump.

Źródło: Stefczyk.info na podst. CNN Autor: WM
Fot. PAP/EPA/SHAWN THEW

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij