Najnowsze wiadomości ze świata

Lewicowy polityk jest oskarżony o defraudację. Prokuratura chce wycofania zarzutów

Skrajnie lewicowy polityk, który w 2018 roku niemal został gubernatorem Florydy, jest oskarżony o defraudację środków kampanijnych i inne przestępstwa finansowe. Federalni prokuratorzy poprosili sąd o odrzucenie postawionych mu wcześniej zarzutów.

Andrew Gillum był w latach 2014-2018 burmistrzem miasta Tallahassee. W 2018 roku udało mu się niespodziewanie wygrać prawybory Demokratów na stanowisko gubernatora Florydy, podczas kampanii prezentował skrajnie lewicowy, wręcz socjalistyczny program. W samych wyborach zmierzył się z popieranym przez Trumpa kandydatem Republikanów Ronem DeSantisem. DeSantis dzisiaj jest jednym z najsłynniejszych amerykańskich polityków i faworytem do zostania prezydentem, ale wtedy był relatywnie nieznany, a same wybory były wyjątkowo zacięte. Po ponownym przeliczeniu głosów okazało się, że DeSantis pokonał go o zaledwie o ok. 0,4% głosów.

W czerwcu zeszłęgo roku Gillum został oskarżony o defraudację. Prokurator federalny północnego okręgu Florydy twierdził, że w latach 2016-2019 Gillum i jego długoletnia doradczyni, szefowa organizacji Narodowa Koalicja Sprawiedliwości dla Czarnoskórych Sharon Letterman-Hicks, wyłudzali pieniądze od wyborców za pośrednictwem kłamstw. Para została oskarżona także o to, że przez pośredników kierowała część tych pieniędzy do należącej do Letterman-Hicks firmy, która następnie przekazywała je Gillumowi na osobiste wydatki. Łącznie usłyszeli po 20 zarzutów, a Gillum dodatkowo usłyszał zarzut okłamywania FBI.

Polityk, który w przeszłości był już kilkakrotnie oskarżany przez lokalne media o defraudacje, napisał w oświadczeniu, że nie popełnił żadnego przestępstwa, a stawiane mu zarzuty są motywowane politycznie. Jego prawnicy wnioskowali o odrzucenie tej sprawy i twierdzili, że jako jedyny w historii Florydy czarnoskóry kandydat na gubernatora padł ofiarą rasizmu. Sąd jednak nie dał im się przekonać. W maju ława przysięgłych uznała, że jest niewinny zarzutu okłamywania FBI, ale nie udało im się osiągnąć porozumienia co do pozostałych.

Jak donosi portal The Hill, Departament Sprawiedliwości USA złożył w poniedziałek wniosek o wycofanie stawianych mu zarzutów. Posiedzenie w tej sprawie zaplanowano na środę i sąd najprawdopodobniej przychyli się do ich wniosku. Na razie nie jest jasne, dlaczego administracja Bidena zdecydowała się na ten krok. Lokalny dziennik Tallahassee Democrat doniósł jakiś czas temu, że za jego uniewinnieniem zagłosowało wcześniej dziesięciu z 12 przysięgłych. Powiedzieli dziennikarzom, że ci dwaj są do niego uprzedzeni, a dowody na jego winę są wyjątkowo słabe.

Sama kariera polityczna Gilluma wydaje się jednak być już martwa, a postawione mu zarzuty były tylko ukoronowaniem jego upadku. Mimo przegranych wyborów polityk został uznany za wschodzącą gwiazdę lewicy i prognozowano, że osiągnie jeszcze wiele. W maju 2020 roku policja złapała go jednak w hotelu w Miami Beach, w towarzystwie mężczyzny, który przedawkował narkotyki. Według policyjnego raportu był zbyt pijany, aby mówić, a w pokoju znaleziono trzy woreczki z metamfetaminą. Gillum przyznał, że wypił za dużo, ale twierdził, że nie brał narkotyków. We wspólnym wywiadzie ze swoją żoną przyznał pół roku później, że jest biseksualny. Po tym skandalu wycofał się z życia publicznego.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Politico Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij