Włoska lewicowa aktywistka została doprowadzona przed węgierski sąd w kajdankach. Wywołało to falę oburzenia w jej rodzinnym kraju.
39-letnia Ilaria Salis mieszkała w Monzie, gdzie pracowała jako nauczycielka. W lutym zeszłego roku, wraz z innymi skrajnie lewicowymi aktywistami, wybrała się do Budapesztu, gdzie wzięła udział w kontrmanifestacji podczas Dni Honoru – neonazistowskiej manifestacji upamiętniających niemieckich i węgierskich żołnierzy, którzy walczyli podczas oblężenia Budapesztu przez Armię Czerwoną.
W trakcie tej manifestacji lewicowi aktywiści zaatakowali jej uczestników, bijąc ich i kopiąc. Wkrótce potem węgierska policja aresztowała Salis i dwóch Niemców. Jeden z nich przyznał się do winy i dostał wyrok 3,5 roku więzienia. Ona sama została oskarżona o spisek celem spowodowania poważnych obrażeń ciała. Prokurator twierdził, że celowo przyjechała na Węgry, by „dokonywać szybkich ataków, które mogą spowodować poważne obrażenia”. Grozi jej do 11 lat więzienia.
https://twitter.com/roxsasso/status/1752400769280569507
29 stycznia aktywistka pojawiła się przed sądem. Jej ręce i nogi były połączone łańcuchami by uniemożliwić jej ucieczkę. Przedstawiciele węgierskiego więziennictwa twierdzą, że to standardowa procedura. Jej zdjęcia obiegły jednak włoskie media i wywołały w tym kraju falę oburzenia.
Ilaria #Salis portata al guinzaglio con le catene alle mani e ai piedi in tribunale dalle guardie carcerarie in assetto antiterrorismo nella porca #Ungheria di Orban! #IlariaSalis #FreeIlariaSalis pic.twitter.com/GLUmow3KsD
— ● T i v ● (@Darktiv) January 29, 2024
Minister spraw zagranicznych Włoch Antoni Tajani powiedział mediom we wtorek, że wezwał ambasadora Węgier „by spytać go, dlaczego niektóre z najbardziej fundamentalnych norm dotyczących stanu zatrzymanych nie były dotrzymane”. Dodał, że jest przekonany, że „podjęte środki bezpieczeństwa były przesadą”.
Petycję żądającą jej zwolnienia podpisało już niemal 100 tys. Włochów. Premier Giorgia Meloni nie odniosła się jeszcze do sprawy. Niegdyś była bliską sojuszniczką Orbana, ale podzieliło ich podejście do Ukrainy. W przeciwieństwie do swojego węgierskiego odpowiednika, Meloni uważa, że zachód powinien wspierać napadnięte przez Rosję państwo.