Lech Wałęsa w rozmowie z portalem Interia wypowiedział się na temat kandydatów opozycji, którzy będą walczyli z Andrzejem Dudą w 2020 roku o fotel prezydencki wskazując, że nie zadowolony z żadnego z nich. Na sam koniec były prezydent zaskoczył swoimi słowami, iż doskonale odczuwa swój wiek i “jest gotowy do odejścia”.
Były lider Solidarności został zapytany o przebieg kampanii wyborczej po ogłoszeniu rezygnacji ze startu w nich przez Donalda Tuska. Wałęsa przyznał, iż ma swoje typy kandydatów, którymi są Andrzej Olechowski oraz Waldemar Pawlak. Nie chciał jednak mówić z jakich powodów były minister finansów i spraw zagranicznych, a także były premier i szef ludowców byliby najlepszymi politykami sprawującymi funkcję prezydenta RP, gdyż “jego typy mogą zostać niezrozumiałe”.
Dawny polityk przyznał także, że obecny szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz stracił jego zaufania. Wszystko przez sytuację na krótko przed wyborami parlamentarnymi, nie milkły jeszcze echa od głośnych słów Lecha Wałęsy wypowiedzianych podczas konwencji KO na temat śp. Kornela Morawieckiego, którego nazwał “zdrajcą”. Wówczas po rozpętaniu burzy były prezydent wycofał swoje poparcie dla ugrupowania Schetyny i zachęcał do głosowania na szefa ludowców. Jak sam tłumaczy to działanie miało na celu pokazanie jego przyjaciołom i sympatykom, że “jeśli nie mają na kogo głosować, to niech oddadzą swój głos na PSL, gdyż bez tego ugrupowania może być naprawdę źle w Sejmie”.
– Podałem Kosiniakowi-Kamyszowi rękę, a on mnie ugryzł. Stracił więc moje zaufanie. To mądry człowiek, ale bez żadnego doświadczenia. Dlatego jest bardzo niebezpieczny. Na pewno na prezydenta się obecnie nie nadaje – ocenił Wałęsa.
Były prezydent nieco lepsze zdanie ma na temat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która posiada atut w postaci doświadczenia politycznego. Jednak ma jej brakować wielu innych cech, które pomogłyby jej nie tylko w kandydowaniu, ale także sprawowania funkcji głowy państwa, jak chociażby brawury.
W jego opinii także nowa kadencja Sejmu nie zapowiada się najlepiej. Zdaniem Wałęsy może być nawet śmieszniej niż poprzednio. “Problem polega na tym, czy za tej kadencji ludzie wyjdą na ulice, czy stanie się to trochę później. Bo nie ma innego wyjścia, w końcu tak będzie” – mówił były szef Solidarności. Przyznał jednak, że takie działanie obecnie byłoby pozbawione sensu, gdyż “przy dzisiejszy rozdaniu będzie trzeba wrócić do demokracji, a ona jest niedobra”.
– Żyjemy obecnie w epoce słowa. W tych czasach musimy wszystko skorygować: struktury, partię, ustrój. To, co mamy obecnie, nie pasuje do obecnych czasów. Jestem praktykiem, więc praktycznie widzę, co robimy i dokąd dojdziemy. Wy myślicie płytko i książkowo – przyznał Wałęsa.
Na sam koniec dawny polityk został zapytany na temat jego zdrowia. Wałęsa przyznał, że ma już 76 lat i doskonale odczuwa swój wiek. Dlatego też ma być pogodzony z faktem, iż któregoś dnia odejdzie z tego świata.
– Jestem spakowany, gotowy do odejścia. Sprawy życiowe już pozamykałem – tam, gdzie to możliwe. Czuję się znudzony, czekam na inną orbitę. Jednak z tego co widzę, nie chcą mnie jeszcze po tamtej stronie – przyznaje były prezydent.