Komisja Europejska postawiła przed sobą karkołomne zadanie. Do końca roku chce przedstawić plany, które mają zakładać jak najszybsze przejście europejskiej branży transportowej ze spalinowych samochodów dostawczych na elektryczne. Problem w tym, że w chwili obecnej rynek tego typu aut praktycznie nie istnieje i nic nie wskazuje na to żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić.
W myśl pierwotnych założeń, zakaz produkowania spalinowych tirów miałby wejść w życie nawet w 2040 roku, czyli za 18 lat. Przedstawiciele branży spedycyjnej pukają się w głowę i w rozmowie z portalem businessinsider.com.pl mówią wprost: papier wszystko wytrzyma, ale sam koncept jest nierealny.
Według dziennikarzy, Komisja Europejska ma być pod silną presją organizacji ekologicznych takich jak Międzynarodowa Rada Czystego Transportu, które chcą, by Unia Europejska osiągnęła do 2050 roku neutralność klimatyczną.
Jak można się domyśleć, proponowane zmiany szczególnie mocno dotkną polskich przedsiębiorców. Nasz kraj od lat jest jednym z europejskich liderów w tej branży, a tylko w transporcie i spedycji zatrudnionych jest u nas aż milion osób. Wiecie już, kto zatem najbardziej ucierpi na nowym prawie?