Krzysztof Cugowski to bez wątpienia jedna z największych gwiazd w historii polskiej muzyki rozrywkowej. W przyszłym roku będzie świętował 50-lecie swojej działalności artystycznej, podczas której solowo i wraz z zespołem Budka Suflera dał Polakom dziesiątki przebojów, które do dziś uchodzą za najważniejsze utwory polskiej muzyki. Jego aktywność muzyczna nie przełożyła się jednak na wysokość emerytury, o czym opowiedział w rozmowie z “Super Expressem”.
Jak czytamy w gazecie, Cugowski emerytem jest od 2017 roku. Początkowo gwiazdor otrzymywał 600 zł. świadczenia emerytalnego. Dopiero po podwyżkach emerytur, które wprowadził obecny rząd emerytura wzrosła do 1700 zł. Artysta uważa, że to wciąż mało:
– Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg – wyznał w rozmowie z “Super Expressem”, jakby zapominając, że przez lata płacił preferencyjne składki w wysokości 14 gr miesięcznie.
Cugowski najwyraźniej zapomniał, że pieniądze otrzymuje też m.in. ze STOART-u a przez lata koncertów i wydawania płyt mógł odłożyć sporą sumkę na przyszłość. W trakcie obowiązywania obostrzeń pandemicznych, narzekał, że bez koncertów będzie mógł przeżyć w odpowiednich warunkach jakieś 2 lata. Nie wiemy, czym są godne warunki w jego mniemaniu, ale teraz, kiedy obostrzenia zostały zdjęte według “Super Expressu” tylko w pierwszej połowie 2023 roku na jego konto wpłynie bagatela… 1,5 miliona zł. A przecież przed nami wakacje i wzmożony okres koncertowy.
Jak pisze “Super Express”, “już w pierwszych trzech miesiącach roku artysta zagrał 17 koncertów. A że za jeden otrzymuje nawet 50 tys. zł, to zarobił 850 tys. zł. Teraz okazało się, że gwiazdor rusza w kolejną trasę. Od teraz do końca czerwca zagra 12 koncertów, czyli zarobi ponad 660 tys. zł. Łatwo więc wyliczyć, że w pierwszej połowie roku na jego konto wpłynie aż 1,5 mln złotych. I choć zarobionymi pieniędzmi musi podzielić się z zespołem, to większa część jest dla niego” – cyzta,u
Większości z nas takie pieniądze, przy mądrym ulokowaniu środków starczyłyby do końca życia. Ale, jak widać, artyści są osobami o szczególnych potrzebach.