W artykule „Polowanie na księży-gejów” ojciec Martin, znany promotor LGBT w Kościele Katolickim, ubolewa, że wybuch ostatniego skandalu sprawił, że uprzedzenia wobec księży-gejów, od dawna obecne w kościele, wybuchły z wielką mocą. Ojciec Martin martwi się, że oburzenie wiernych na hierarchów obróci się przeciwko środowisku LGBT w kościele i że niektórzy hierarchowie, katoliccy publicyści etc. celowo starają się wykorzystać ten skandal do rozprawy z księżmi-gejami.
Problem w tym, że gniew wiernych na środowiska LGBT w związku z tym skandalem jest zrozumiały. Znalezienie dokładnych danych o tym ilu pedofilów jest homoseksualistami jest bardzo trudne, a z racji kontrowersyjności tematu mało który naukowiec ma odwagę zajmować się tym tematem. Z nielicznych badań które udało mi się znaleźć wynika jednak jasno, że homoseksualiści popełniają od 25 do 40% czynów pedofilskich, co jest rażącą nadreprezentacją jeżeli weźmie się pod uwagę, że homoseksualiści to mniej niż 2% populacji.
Ojciec Martin przyznaje w swoim artykule otwarcie, że ofiarami większości przypadków pedofilii w Kościele byli młodzi chłopcy. Jednak jego zdaniem to stwierdzenie, chociaż prawdziwe, może prowadzić do zbyt daleko idącego wniosku że każdy ksiądz-gej jest równocześnie pedofilem. Jego zdaniem powodem takiego stanu rzeczy jest to, że księża homoseksualiści boją się przyznawać do swojej orientacji. Z tego powodu wierni nie mają świadomości, że w strukturach Kościoła funkcjonują homoseksualiści, którzy dotrzymują celibatu i dowiadują się jedynie o tych homoseksualistach, którzy dopuszczają się molestowania.
Zdaniem ojca Martina winną tej sytuacji jest, rzecz jasna, homofobia. Gdyby nie ona, to normalni księża, którzy mają skłonności homoseksualne ale dotrzymują celibatu, nie baliby mówić publicznie o swojej orientacji. A to sprawiłoby, że wierni wiedzieliby, że nie każdy homoseksualista w sutannie jest od razu pedofilem.
Nie da się ukryć, że pedofilia jest dla Kościoła dużym problemem wizerunkowym, nawet jeśli faktyczna skala problemu jest w ogromnym stopniu rozdmuchana przez media i przeciwników wiary, a per capita wśród księży nie ma więcej pedofilów niż wśród innych grup społecznych. Ale trudno się zgodzić ze zdaniem, że sytuację w jakikolwiek sposób poprawi większa otwartość w temacie własnej seksualności ze strony osób, które seksualność powinny zostawić za bramą seminarium.
Wiktor Młynarz