Komu wadzą sukcesy polskich spółek energetycznych i minister Sasin, czyli rekord świata… sprostowań Wiadomości gospodarcze z kraju i świata

Komu wadzą sukcesy polskich spółek energetycznych i minister Sasin, czyli rekord świata… sprostowań

Im lepiej tym bardziej plują. Taką prawidłowość da się zauważyć w poczynaniach coraz bardziej jawnych wewnętrznych wrogów Polski (patrz chociażby reakcje na kryzys graniczny tzw. opozycji i wspierających ją mediów). Po potężnej akcji hejtu wymierzonej w prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka, na tapet wzięto ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Powód? Coraz lepsze wyniki i coraz lepsze perspektywy przed największymi energetycznymi spółkami skarbu państwa.

Na ile atak na ministra Sasina jest inspirowany z zewnątrz przez bezpośrednią konkurencję polskich spółek energetycznych i rezonowany przez miejscowych „pożytecznych idiotów”, a na ile są to samodzielne działania wytresowanych niczym „psy Pawłowa” hejterów, którzy dostają piany na ustach słysząc takie hasła jak PiS, Zjednoczona Prawica czy nawet – niestety coraz częściej – Polska, nie wiadomo. To zresztą mniej istotne. Istotne rzeczy dzieją się w naszej przestrzeni gospodarczej, gdzie powstaje właśnie gigantyczny polski koncern multienergetyczny, który połączy potencjały Orlenu, PGNIG oraz Lotosu i dzięki temu znacznie zwiększy możliwości naszego kraju w pozyskiwaniu źródeł energii i wdrażania nowych technologii w polskiej gospodarce.

Orlen pokazał właśnie, że w I kwartale 2021 roku wypracował zysk netto w wysokości 4,11 mld zł, co jest sumą aż o 1,2 mld wyższą od zysku jaki koncern wypracował przez… całe 8 lat rządów PO-PSL. Jak widać spółka pracowała pełną parą nawet wówczas, kiedy jej prezesa próbowano zdekoncentrować formułując coraz bardziej idiotyczne zarzuty.

O tym na jak dziwaczne i naprawdę absurdalne zarzuty można się narazić przekonał się także minister Jacek Sasin, które zapewne zdziwił się, że jego sierpniowy, prywatny urlop spędzony w Hiszpanii mógłby kogoś zbulwersować. „Ujawniamy. Męskie wakacje Jacka Sasina. To z nimi poleciał do Madrytu” – taki materiał można znaleźć na stronie należącego do WP.pl portalu o2. Jego autor Łukasz Maziewski już kilka dni później musiał jednak połknąć bardzo gorzką pigułkę, a właściwie aż… 18 gorzkich pigułek, bo właśnie tyle sprostowań do informacji do zawartych w tym artykule o2 musiało opublikować. Czy to rekord świata żenady i nierzetelność dziennikarskiej?

Tymczasem Jacek Sasin także robi po prostu swoje, a stoi przed nim wyzwanie, którego skalę poznają właśnie zauroczeni dotąd Władimirem Putinem przywódcy Europy Zachodniej, której prezydent Rosji postanowił zafundować widmo zimy bez dostaw gazu. Władca Kremla może już sobie na to pozwolić, gdy Nord Stream 2 został ukończony. W tej sytuacji szybko odnajduje się polskie PGNiG, które nie tylko podpisuje umowy na wspólne prace z katarskim koncernem wydobywczym Black Cat Engineering & Construction, ale wykupuje dostęp do złóż u wybrzeży Norwegii i rozpoczyna wydobycie ze złoża Duva, odkrytego w 2016 roku i położonego niedaleko norweskich wybrzeży. PGNiG kupiło także spółkę INEOS E&P Norge, której gaz popłynie rurociągiem Baltic Pipe do Polski już w przyszłym roku, co ostatecznie uniezależni Polskę od surowcowych szantaży Putina.

Czy w świetle takich wydarzeń może dziwić, że w przestrzeni publicznej mnożą się miałkie i idiotyczne zarzuty pod adresem ludzi, których celem jest energetyczne uniezależnienie Polski. Jak pokazują reakcje na kryzys wywołany przez Aleksandra Łukaszenkę na granicy polsko-białoruskiej wszystko jest, niestety, możliwe. Wystarczy zdawać sobie z tego sprawę i ignorować.

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij