Na Białorusi odbyła się premiera propagandowego, rosyjskiego filmu „Świadek”. Produkcja opowiadająca o inwazji na Ukrainę okazała się kompletną porażką, bowiem na sali kinowej zasiadło jedynie czterech widzów. Co więcej, w innych miastach seanse zostały odwołane.
Film „Świadek” powstał na potrzeby kremlowskiej propagandy. Nie dziwi więc, że w produkcji odpowiedzialnością za masakrę cywilów w Buczy pod Kijowem i na dworcu kolejowym w Kramatorsku, a także ostrzał szpitala położniczego w Mariupolu, obarczono Ukraińców. Żołnierzom z tego kraju przypisano rolę „czarnych charakterów”, a Rosjan ukazano w pozytywnym świetle. Głównym bohaterem filmu jest skrzypek z Belgii, który przyjeżdża do Ukrainy w lutym 2022 roku, czyli wtedy, gdy kraj Władimira Putina zaatakował Ukrainę.
Rosyjskie „dzieło” zaprezentowano na Białorusi, ale na szczęście okazało się one jedną wielką porażką. Niezależna telewizja z Rosji Nastojaszczeje Wriemia, informuje, że podczas premiery w Mińsku sala kinowa świeciła pustkami. Na seans przyszły tylko cztery osoby, które znały się wcześniej. Natomiast na pokazy w piątek i sobotę nie sprzedano ani jednego biletu. Na niedzielny seans zdecydowały się zaledwie trzy osoby.
Wygląda na to, że katastrofalne wyniki dały do myślenia producentom „Świadka”. Filmowe seanse odwołano w Brześciu, Baranowiczach oraz jednym z kin w stolicy Białorusi. Powodem był brak zainteresowania. Ostatecznie produkcję można zobaczyć tylko w trzech kinach – w Mińsku, Homlu i miasteczku Tołoczyn na północnym wschodzie kraju.
Nie tylko na Białorusi brakuje zainteresowania propagandowym materiałem, ale także w samej Rosji. Tamtejszy resort kultury wydał na nakręcenie „Świadka” około 200 mln rubli, czyli blisko 9 mln zł. Od czasu premiery, która miała tam miejsce 17 sierpnia dochód filmu nieznacznie przekroczył 8 mln rubli.