W środę rano mieszkańcy rosyjskiego Biełgorodu usłyszeli serię eksplozji. Okazało się, że płonie lokalny skład amunicji.
Biełgorod leży w pobliżu granicy z Ukrainą, jest oddalony od niej o ok. 35 kilometrów. O eksplozjach poinformował gubernator obwodu Wiaczesław Gładkow w wiadomości na Telegramie. Rosyjskie media ujawniły, że w płomieniach stanął regionalny skład amunicji, który znajdował się w pobliżu wsi Stara Nelidowka.
Na razie nie wiadomo co spowodowało pożar. Rosjanie twierdzą, że dopiero trwają prace nad ustaleniem jego przyczyny. Gładkow poinformował, że żaden cywil nie ucierpiał w pożarze.
"According to preliminary data, an ammunition depot is on fire near the village of Staraya Nelidovka" – Governor of Russia's Belgorod Oblast Vyacheslav Gladkov
He says there were no casualties among the civilian population.
📷https://t.co/8ug5cgreIVhttps://t.co/39kvsua6An pic.twitter.com/YYwtsm6sS2— Euromaidan Press (@EuromaidanPress) April 27, 2022
Władze południowych regionów Rosji w ostatnim czasie często informują o incydentach, które ich zdaniem są powodowane atakami z terytorium Ukrainy. 1 kwietnia w Biełgorodzie spłonął skład paliw. Rosjanie twierdzili, że ukraińskie siły zbrojne dokonały na niego nalotu przy pomocy dwóch helikopterów, które poruszały się na małej wysokości. Ukraińcy nie przyznali się do tego ataku.