Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wziął udział w konferencji prasowej, podczas której odniósł się do pojawiających się coraz częściej informacji o problemach w koalicji rządzącej. Lider Polski 2050, wziął w obronę także swojego sojusznika z Trzeciej Drogi – Władysława Kosiniaka-Kamysza, który w ostatnim czasie, nie ma najlepszej prasy.
Hołownia zauważył, że dostrzega problemy, które targają koalicję rządzącą i zaproponował powołanie “operacyjnego ciała”, które podczas cotygodniowych spotkań “ogarniało sprawy, ustawiało procesy”.
– Bez tego trudno będzie iść dalej – stwierdził marszałek Sejmu, co zabrzmiało, jak warunek dalszego funkcjonowania koalicji. Hołownia odniósł się także do ostatniej krytyki, która spada na lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Marszałek zrobił to jednak w osobliwy sposób, najwyraźniej kolejny raz myląc pracę polityka z występami showmana z TVN-u.
– Będę bronił Władysława Kosiniaka-Kamysza, jak niepodległości. To nie tylko mój koalicjant, ale również przyjaciel. To wspaniały, zacny człowiek. Jednak proszę mi wierzyć, jego małżonka – określając go kiedyś mianem pewnego drapieżnika – wie, że potrafi też pokazać pazury. Więc powiedziałbym z angielska:
don’t mess with Władek. A dla tych, którzy językiem Szekspira nie władają: nie zaczynajcie z tygryskiem – wypalił były prowadzący “Mam Talent”.
❌ “Don’t mess with Władek!”
🗣️ “To wspaniały, zacny człowiek. Jego małżonka – określając go kiedyś mianem pewnego drapieżnika – wie, że potrafi też pokazać pazury”
Marszałek @szymon_holownia o relacjach z @KosiniakKamysz ⤵️ pic.twitter.com/NPJyE2vn4U
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) July 23, 2024
Miało być zabawnie, a znowu wyszło żenująco. Ciekawe, czy właśnie na takie wsparcie liczył szef MON.